ZNP zdecydowanie sprzeciwia się likwiadacji gimnazjów i nie wyklucza organizacji masowych protestów.
- Otrzymuję sygnały, że w regionach jest chęć radykalizacji manifestacji. Pomysłów jest kilka. Od pikiet pod Sejmem czy Ministerstwem Edukacji Narodowej przez "żywy łańcuch", utworzony przez nauczycieli gimnazjów od resortu do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów aż po najbardziej dotkliwą formę, czyli powstrzymanie się od pracy - wymienia Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Natomiast związkowcy "S" utrzymują, że działania ZNP są nie tyle motywowane dobrem nauczycieli i ucniów, co naciskami politycznymi.
Czytaj: Nauczyciele niezbyt chętni do zdobywania nowych zawodów
- Działania ZNP leżą w interesie PO, Nowoczesnej i KOD - partii i organizacji, które nie działają w interesie nauczycieli i pracowników oświaty. Należy przypomnieć, że przez poprzednie dwie kadencje, rządząca koalicja PO-PSL dokonała zrujnowania sektora edukacji publicznej. Politycy PO i Nowoczesnej nie ukrywają, że są zwolennikami likwidacji Karty Nauczyciela oraz faktycznej likwidacji związków zawodowych - napisał Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Solidarność-Oświata".
W zamian obiecuje walkę o 20-proc. podwyżki i tzw. programy osłonowe dla nauczycieli zatrudnionych w gimnazjach. Jednakże można zauważyć, że i "S" dostrzega niebezpieczeństwa bądź niedoróbki reformy, gdyż postuluje przesunięcie jej wejścia w życie o rok.