W 2010 roku Międzynarodowa Organizacja Morska podjęła decyzję o wprowadzeniu zakazu spuszczania ścieków ze statków do Morza Bałtyckiego, jeśli bałtyckie porty będą posiadały odpowiednie instalacje do odbioru nieczystości. Kraje położone nad Bałtykiem zostały zobligowane wtedy do złożenia raportu w tej sprawie.
W czasie ubiegłotygodniowego spotkania Komisji Helsińskiej (HELCOM) okazało się, że Niemcy, Polska i Rosja nie są przygotowane do złożenia raportu ze stanu portowych instalacji zdolnych do przyjmowania ścieków ze statków – mówi Marta Kalinowska z WWF Polska. - W rezultacie te trzy kraje doprowadziły do opóźnienia we wprowadzeniu odpowiedniego zakazu co skutkować będzie dalszym zrzutem ścieków ze statków do Bałtyku.
Morze Bałtyckie jest jednym z najmniejszych na świecie. Wciśnięte w kontynent europejski jest akwenem śródlądowym z niewielką możliwością wymiany swoich wód. Następuje ona średnio co 30 lat. Dlatego ścieki, które trafiają do Bałtyku, zostają w nim przez kilka dziesięcioleci. Ścieki z „wycieczkowców” trafiają do Bałtyku, bo pozwala na to konwencja MARPOL.
Wystarczy, że statek znajduje się w odległości 12 mil od brzegu. W zależności od rodzaju statku na pokładzie znajduje się oczyszczalnia ścieków. Jednak nie oczyszcza ona wszystkiego, a do morza trafiają także azotany i fosforany.
Następną szansą na wprowadzenie zakazu zrzutu ścieków do wód Bałtyku będzie spotkanie przewodniczących delegacji stron HELCOM, w grudniu br.