– Podstawowym problemem przedsiębiorców są wydłużające się terminy płatności i rosnące zatory płatnicze. Wielu firmom w Polsce nie udało się wytworzyć wystarczającej poduszki finansowej, by móc przetrwać ewentualne problemy. Istnieją branże, w których zatory są mniejsze. Należy do nich sektor dóbr szybko zbywalnych – żywność, chemia gospodarcza, kosmetyki – powiedział serwisowi eNewsroom Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes.
– Są to towary dostarczane do sklepów, gdzie sprzedaż detaliczna odbywa się szybko. Zatory są więc krótsze, ponieważ wszyscy płacą wcześniej, zwłaszcza w przypadku obrotu produktami szybko psującymi się. W branżach tych marże w znacznej części są też niższe i zarabiają głównie duzi, mocno skoncentrowani detaliści. Producenci i dystrybutorzy w tym sektorze muszą odpowiadać im rozmiarem, aby stanowić dla nich przeciwwagę lub rezygnować z części swojej marży, żeby w ogóle móc istnieć na rynku. Z tego powodu mogą mieć problemy z płynnością finansową – dodał Starus. Więcej>>
Więcej firm upada w tym roku
W 2017 roku upadło o 15 proc. przedsiębiorstw więcej, niż w ubiegłym roku. Eksperci szacują, że w 2018 nastąpi dalszy, choć mniej dynamiczny wzrost i będzie to około 5 proc. więcej upadłości niż obecnie.