Wyrok jest istotny dla przedsiębiorców handlujących częstotliwościami radiowymi, które wykorzystywane są m.in. w telefoniach komórkowych i internecie. Problem zasadniczy to, czy przedsiębiorstwa mogą zawierać porozumienia ograniczające decyzje prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. A także, czy mogą one umówić się na kary w związku z utrudnianiem realizacji umowy o przeniesieniu częstotliwości.

Spór dotyczył początkowo 21 mln zł, a następnie tylko 9 mln zł. Toczył się między powodem Orange Polska SA (wcześniej Centertel PTK) a Polkomtelem SA ( pozwanym).

Porozumienie z karami umownymi

Strony podpisały porozumienie w sprawie podzielenia się częstotliwościami. Powodowa spółka zobowiązała się przenieść na Polkomtel częstotliwości na ternie Polski, z rezerwacją na kolejny okres.

W umowie zobowiązano się, że Polkomtel złoży do 31 sierpnia 2013 r. wniosek do prezesa URE o zgodę na dysponowanie częstotliwościami. Ponadto strony zobowiązywały się do niepodejmowania czynności, które zmierzałyby do zmiany lub uchylenia lub unieważnienia decyzji prezesa UKE.

Za każdy akt opóźnienia ustalono kary umowne po 3 mln zł.

 

Cena promocyjna: 69.5 zł

|

Cena regularna: 139 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Umowa była nieważna?

Powód zarzucił Polkomtelowi siedem naruszeń, natomiast pozwany twierdził, że umowa była nieważna z tego powodu, że częstotliwości są wyłączone z obrotu handlowego.

Sąd Rejonowy stwierdził, że Polkomtel złożył wniosek o zmianę podmiotu dysponującego rezerwacją i dwa inne zachowania sprzeczne z umową. Sąd nakazał zapłacenie pozwanej spółce 9 mln zł z odsetkami w ramach kary umownej.

Można handlować częstotliwościami

Sąd I instancji orzekł, że była to umowa nienazwana, a nie umowa sprzedaży. Zobowiązanie do zaniechania czynności nie może być bowiem przedmiotem umowy.

Sąd Apelacyjny w wyroku z 20 kwietnia 2017 r. potwierdził ustalenia sądu I instancji. Orzekł, że porozumienie między dwoma spółkami telefonii komórkowej było możliwe i legalne. Wpisano w niej prawa i obowiązki, które skutecznie miały przenieść uprawnienia. Podmiot, który przejmuje rezerwację częstotliwości musi mieć pozwolenie prezesa UKE. Sąd oparł swoje ustalenia na podstawie art. 122 Prawa telekomunikacyjnego, który mówi o zasadach zmiany podmiotu dysponującego rezerwacją częstotliwości.

Skarga kasacyjna

Skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego wniosła spółka pozwana. Zarzuciła ona wyrokowi niewystarczające i nietrafne uzasadnienie. Naruszenie art. 65 kc, według którego oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których było złożone.

Czytaj:  Rogalski Maciej (red.), Prawo telekomunikacyjne. Komentarz

Sąd Najwyższy oddalił skargę pozwanej spółki jako oczywiście niezasadną. Sędzia sprawozdawca Anna Kozłowska podkreśliła, że porozumienie między spółkami nie naruszyło ustawy - Prawo telekomunikacyjne.

Decyzja prezesa UKE tworzy prawo

- Warunek zawarty w porozumieniu w postaci zaniechania czynności, które mogłoby zmienić, unieważnić lub uchylić decyzję prezesa UKE jest zgodny z prawem. Dlatego, że decyzja kreuje prawo, nie jest warunkiem umownym ani prawnym - powiedziała sędzia Kozłowska.

Czytaj: Papier nie zniknie z umów z operatorami telekomunikacyjnymi

SN zaznaczył, że w porozumieniu nie mamy do czynienia ze świadczeniem niemożliwym, jak stwierdzała pozwana spółka, podmiot, który wnioskuje o wydanie zgody na przejęcie rezerwacji do prezesa Urzędu musi ja uzyskać, aby móc legalnie działać.

Powołanie przez sąd II instancji Dyrektywy telekomunikacyjnej UE nie stanowiło naruszenia prawa, gdyż Polska implementowała jej przepisy w postaci ustaw i rozporządzeń na własny grunt.

SN zaznaczył w kwestii kar umownych, że można umówić się na lojalne działanie i ustalić kary. Z umowy nie wynika, że strony wyłączyły możliwość zaskarżenia decyzji, a pozwany zaskarżył decyzję, bo uznał, że jest ona dla niego niekorzystna.

Sygnatura akt I CSK 594/17, wyrok z 28 września 2018 r.