Wielostronny trybunał ds. inwestycji (MIC) rozstrzygałby spory iinwestycyjne dotyczące przyszłych i istniejących umów. W przypadku UE zastąpiłby też ostatecznie dwustronne systemy sądów inwestycyjnych zawarte w unijnych umowach handlowych.
Nowy trybunał ma być stałą instytucją międzynarodową, a jego sędziowie powinni być bezstronni i niezależni. Mają być zatrudnieni na czas określony i otrzymywać stałe wynagrodzenie. Postępowanie przed sądem powinno być prowadzone w sposób przejrzysty, ma być też możliwość odwołania się od jego decyzji.
Zdaniem Bartosza Krużewskiego, adwokata, partnera w Clifford Chance, Janicka, Krużewski, Namiotkiewicz obecny system arbitrażu inwestycyjnego dobrze funkcjonuje, a nowy sąd nie jest potrzebny.
Komisja Europejska od lat jednak krytykuje system BITów wewnątrzeuropejskich, a w szczególności zawarte w nich klauzule arbitrażowe i proponuje powołanie jednego stałego sądu europejskiego, który rozstrzygałby spory inwestycyjne pomiędzy członkami Unii a być może także pomiędzy państwami trzecimi, o ile inwestycja była dokonana w UE.
- Zasadnicza wada tego sądu związana jest ze sposobem powoływania sędziów. Należy spodziewać się, że sędziów w takiej czy innej formie będą powoływały państwa członkowskie. Taki mechanizm przewidziany jest już na przykład w umowie handlowej pomiędzy UE a Kanadą - mówi mecenas Krużewski - Nieuniknione jest, że państwa będą wskazywały osoby, które mają poglądy bardziej pro-państwowe niż pro-inwestorskie na zasadnicze kwestie, jak choćby zakres dopuszczalnej uznaniowości państwa czy jego prawa do błędu. Z punktu widzenia inwestorów będzie to oznaczało regres w poziomie gwarantowanej ochrony ich inwestycji - uważa Krużewski.
Na podstawie mandatu udzielonego przez Radę Komisja rozpocznie negocjacje ze swoimi partnerami handlowymi i inwestycyjnymi w Komisji Międzynarodowego Prawa Handlowego ONZ (UNCITRAL).