Unijne plany zmuszające producentów żywności do zamieszczania informacji środowiskowych na opakowaniach będzie korzystne wyłącznie dla wielkich firm - uważają eksperci Instytutu Globalizacji. Praktyka umożliwi kontrolowanie przez koncerny całych łańcuchów dostaw i w zauważalnym stopniu ograniczy walkę konkurencyjną na rynku żywnościowym. Wśród zwolenników nowych rozwiązań wymienia się takie firmy, jak Procter&Gamble, Unilever czy Nestle.
- Wprowadzanie nowych oznakowań ma charakter ideologiczny i jest przejawem inżynierii społecznej - komentuje dr Tomasz Teluk, prezes Instytut Globalizacji. - Może to być także pierwszy krok w stronę wydawania ekologicznych certyfikatów, przez organizacje pozarządowe reprezentujące skrajne poglądy na ochronę środowiska - dodaje.
W opinii Instytutu Globalizacji nowe przepisy dotyczące informacji na etykietach żywności są wprowadzeniem tylnymi drzwiami protekcjonizmu, za pomocą argumentów na rzecz ochrony środowiska.
Przykładem może być konflikt na rynku olejów spożywczych. Zauważalne są akcje przeciwko producentom taniego oleju palmowego z Malezji. Temu krajowi skrajne organizacje obrońców środowiska zarzucają nadmierną eksploatację lasów tropikalnych. Odmówienie przyznania certyfikatów ekologicznych producentom z Malezji, w dużej mierze faworyzowałoby producentów europejskich.
"Zielony protekcjonizm" jest coraz powszechniejszą praktyką regulowania rynków w Europie. Informowanie konsumentów o spełnianych normach ochrony środowiska, czy emisji dwutlenku węgla, powstałej przy produkcji towaru, przynosi klientom znacznie mniejsze korzyści niż mechanizm konkurencji cenowej. Jest wielce prawdopodobne, że praktyka nie przyczyni się także do zwiększania ochrony środowiska naturalnego.
W rzeczywistości żywność europejska należy do najdroższych w świecie, za sprawą gigantycznych dotacji przyznawanych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Producenci z Europy szukają więc rozmaitych, pozarynkowych form zdobywania przewagi konkurencyjnej nad producentami żywności pochodzącej z importu - wyjaśniają eksperci Instytutu Globalizacji.