Zdolności nabywcze popytu na mieszkania kurczą się. Potwierdzają to dane z rynku kredytowego – średnia wartość kredytu spada. Rynek zmierza do równowagi więc do niższego popytu dostosować się musi podaż. Jako pierwsi zareagowali deweloperzy obniżając ceny lub rozpoczynając tańsze inwestycje. Rynek wtórny reaguje z opóźnieniem.
Mniejszą zmienność cen mieszkań z rynku wtórnego można nazwać prawidłowością rynkową. Sprzedający to duża populacja pojedynczych podmiotów działających w sposób niezależny od siebie. Zdecydowana większość z nich dysponuje jedną nieruchomością wystawioną na sprzedaż. W takiej sytuacji znacznie trudniej pogodzić się z obniżką ceny ofertowej. Jedynie w przypadku dążenia do szybkiej finalizacji transakcji sprzedający bez zbędnej zwłoki idą na ustępstwa cenowe, gdyż chcą szybko odzyskać zamrożony w nieruchomości kapitał.
Porównując ceny ofertowe i transakcyjne charakteryzujące mieszkania z rynku wtórnego w analogicznych okresach trzech ostatnich lat, można stwierdzić, że sprzedający są obecnie znacznie bardziej elastyczni pod względem ceny. Mając świadomość swojej przewagi osoby poszukujące mieszkania starają się ją wykorzystać w trakcie negocjacji cenowych. W takiej sytuacji sprzedający zmuszeni są ograniczać swoje oczekiwania finansowe. W wakacje 2010 r. średnia różnica między ceną ofertową a transakcyjną wynosiła około 14 tys. zł. W ciągu roku wzrosła ona nieznacznie – do 15 tys. zł, gdyż wielu sprzedających tkwiło w przekonaniu, że większe obniżki nie są potrzebne i prędzej czy później uda im się znaleźć nabywcę przy ustalonej przez siebie cenie. Podczas tegorocznych wakacji negocjacje cenowe pozwoliły kupującym osiągnąć średni upust w wysokości około 25-26 tys. zł.
Źródło: inf. pras. Emmerson S.A., stan z dnia 9 października 2012 r.