Jak mówi, 40 mld dodatkowych wpływów z tego tytułu w ciągu dwóch lat to jego duże osiągnięcie. W przyszłym roku kwota ta ma zostać jeszcze znacznie  powiększona.
– To dzięki wprowadzeniu rozwiązania split payment, czyli płatności podzielonej – powiedział serwisowi eNewsroom Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Czytaj: Split payment ma wejść w życie 1 kwietnia 2018 roku>>

– Realizując fakturę będziemy płacić kwotę netto oferującemu towar albo usługę, a kwotę podatku VAT będziemy odprowadzać na specjalne konto. Będzie ono należało do oferującego, ale będzie mógł on dysponować nim w bardzo ograniczony sposób. Takie uprawnienia zyska fiskus. To bardzo wygodny sposób, który działa już w innych krajach europejskich, m.in. w Czechach, Włoszech, Turcji. Być może w Polsce także przyniesie pozytywne skutki, na pewno dla fiskusa. Jednak istnieje kilka problemów. Zmniejszy się ilość pieniędzy w kasie przedsiębiorstw. To rodzi obawy o płynność, zwłaszcza  mniejszych firm handlowych, gdzie obecnie okres płatności za dostarczane towary wydłuża się nawet do 90 dni. Trudności mogą mieć także przedsiębiorstwa budowlane, które nigdy nie cierpiały na nadmiar gotówki. Nie dotyczy to dużych podmiotów, jednak małe firmy mogą mieć kłopoty. Nie wiadomo także, czy to rozwiązanie spotka się z dobrym przyjęciem przedsiębiorców. Istnieją zachęty, aby wejść w ten system. Chodzi o zabezpieczenie w przypadku tzw. solidarnej odpowiedzialności. Występuje ona wtedy, kiedy kontrahent naruszył przepisy dotyczące podatku VAT, a egzekucja może dotknąć też jego partnera, nawet jeśli nic o tym nie wiedział. Płacenie podzielonego podatku VAT uwolni od takich zagrożeń. Osiągnięcie takich wyników, jak zakłada premier Morawiecki byłoby korzystne dla wszystkich. Pozostaje jednak inne ważne zadanie – wypełnienie nie mniejszej niż w przypadku podatku VAT, luki w podatku dochodowym od przedsiębiorstw – dodał Arendarski.