Spór o solidarną odpowiedzialność inwestora i generalnego wykonawcy toczył się o 100 tys. zł z odsetkami. W tej sprawie powód - firma budowlana występujący jako podwykonawca domagał się zasądzenia od generalnego wykonawcy i inwestora - Skarbu Państwa wynagrodzenia za roboty budowlane na zasadach solidarnej odpowiedzialności. Pozwany Skarb Państwa nie wiedział o powierzeniu przez wykonawcę robót podwykonawczych spółce, która wniosła pozew. Nie zostały więc spełnione przesłanki, na podstawie których inwestor ponosi solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia podwykonawcy.
W ocenie Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który wydał wyrok 19 października 2018 r. decydujące znaczenie dla przypisania odpowiedzialności pozwanemu Skarbowi Państwa miał dokument o nazwie "Plan ruchu zakładu". A także - procedura związana z jego opiniowaniem i zatwierdzaniem, w której uczestniczył inwestor Skarb Państwa. W dokumencie tym zawarte były dane spółki podwykonawczej.
Sąd Okręgowy przyjął, że skoro strona pozwana zatwierdziła dokument w postaci "Planu ruchu zakładu", to powinna wykazać aktywność i zwrócić się do podwykonawcy lub generalnego wykonawcy o przedstawienie umowy z podwykonawcą.
Prokuratoria składa apelację
Z takim stanowiskiem Sądu Okręgowego nie zgodziła się Prokuratoria Generalna wnosząc apelację.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z 10 stycznia 2020 r. podzielił stanowisko Prokuratorii Generalnej. Oddalił powództwo i uznał, że zaprezentowany w wyroku pogląd jest odwróceniem ról i przypisaniem uczestnikom procesu budowlanego obowiązków niewynikających ani z ustawy, ani z umowy.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego przyjęcie przez Sąd Okręgowy, że inwestor nie dochował należytej staranności w podejmowaniu starań o zapoznanie się z umową zawartą przez stronę powodową jako podwykonawcą jest nieprawidłowe. W stosunkach z wykonawcą w zakresie przedstawienia umowy lub jej projektu inwestor – Skarb Państwa nie występował jako dłużnik, od którego wymagany jest wzorzec staranności. To nie na inwestorze ciąży obowiązek poszukiwania umowy łączącej wykonawcę z podwykonawcą.
Milcząca zgoda inwestora
Zgodnie z twierdzeniem sądu nie sposób przyjąć, aby dokument w postaci „Planu ruchu” mógł zostać oceniony jako źródło wiedzy o nawiązanym stosunku zobowiązaniowym z podwykonawcą i uzgodnionym wynagrodzeniu. Tylko w sytuacji, w której inwestor zrezygnuje z wglądu do dokumentacji lub uzyskania informacji o wykonawcy, skuteczność jego zgody na zawarcie umowy z podwykonawcę nie będzie uzależniona od przedstawienia umowy lub jej projektu oraz wiedzy o postanowieniach tej umowy.
Czytaj też: Roboty budowlane w czasie pandemii z elementem ryzyka
Sąd Apelacyjny stwierdził również, że ustawodawca uzależnił milczącą zgodę inwestora od wykonania przez wykonawcę określonych obowiązków i nie sposób nałożyć na inwestora obowiązku wykazania aktywności przy poszukiwaniu umowy podwykonawczej.
Sprawa rozpatrywana była na brzmieniu art. 6471 k.c. obowiązującym przed 1 czerwca 2017 roku. Art. 6471 wprowadzony został w 2003 r. na fali nadużyć przy realizacji inwestycji budowlanych, miał chronić interes podwykonawców w przypadku nieuczciwości generalnych wykonawców. Wprowadzał solidarną odpowiedzialność inwestora za wynagrodzenie takich podwykonawców, zmuszając go w praktyce do kontrolowania, czy generalny wykonawca reguluje swoje należności wobec tych podmiotów. Warunkiem ewentualnej wypłaty wynagrodzenia bezpośrednio podwykonawcy była zgoda inwestora na warunki umowy z takim podwykonawcą, przy czym podstawą do jej wyrażenia miało być złożenie inwestorowi projektu umowy z takim podwykonawcą.
Przepis ten budził wiele kontrowersji. Chodziło głównie o ocenę, jaki charakter musi mieć zgoda inwestora. Orzecznictwo Sądu Najwyższego w tej sprawie także było rozbieżne.
Wyrok ten ma istotne znaczenie dla określenia odpowiedzialności Skarbu Państwa w sporze z podwykonawcami.
Sygnatura akt: I ACa 1256/19, wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 10 stycznia 2020 r.
Cena promocyjna: 85 zł
Cena regularna: 85 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł