Kontrowersje dotyczą art. 23 ustawy z dnia 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19, zwanej potocznie ustawą o dobrym Samarytaninie. Przepis ten, obowiązujący od 29 listopada ubiegłego roku, dotyczy skutków ewentualnego naruszania przez przedsiębiorcę ograniczeń, nakazów i zakazów związanych ze stanem epidemii i możliwości odebrania mu z tego tytułu środków pomocowych. Przedsiębiorcy grozi na przykład utrata zwolnienia ze składek ZUS, subwencji z tarczy finansowej 2.0, ale też dotacji unijnych.
Organ, który stwierdzi naruszenie, ma obowiązek poinformować instytucje, które udzielają pomocy o tym fakcie, co skutkuje odrzuceniem wniosku przedsiębiorcy albo obowiązkiem zwrotu przez firmę już udzielonej pomocy. Przedsiębiorca ma obowiązek, składając wniosek o pomoc, złożyć pod odpowiedzialnością karną oświadczenie czy naruszył ograniczenia, nakazy i zakazy związanych ze stanem epidemii.
Przepis pełen wątpliwości
Uregulowanie to zostało skrytykowane przez ekspertów i przedsiębiorców. Podnoszą m.in., że takie sankcje są niekonstytucyjne. Wskazują na brak powiązania pozbawienia dotacji, z obowiązkami, które w żaden sposób nie są powiązane z jej pozyskaniem. - Generalnie działania rządu nakierowane są na zastraszenie przedsiębiorców – ocenia Sławomir Grzyb sekretarz generalny Izby Gospodarczej Gastronomi Polskiej.
- Pozbawienie dofinansowania może być związane z każdym naruszeniem obostrzeń, niezależnie od tego, czy było ono jednorazowe oraz czy było istotne - zaznacza Michał Kibil, adwokat, partner Kancelarii DGTL Kibil Piecuch i Wspólnicy.
Szeregu wątpliwości nabrał też rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw. Rzecznik wskazał, że organ, który stwierdzi naruszenie, ma obowiązek poinformować instytucje, które udzielają pomocy o tym fakcie, co skutkuje odrzuceniem wniosku przedsiębiorcy albo obowiązkiem zwrotu przez firmę już udzielonej pomocy.
Brak maseczki w pracy, może pozbawić każdej pomocy - i covidowej, i unijnej>>
- Przepis jest tak skonstruowany, że zachodzi niejasność dotycząca momentu stwierdzenia naruszenia: czy następuje to już w momencie ukarania mandatem bądź karą administracyjną, czy w chwili po rozstrzygnięciu definitywnym (prawomocnym i ostatecznym) – uważa Adam Abramowicz rzecznik MŚP.
Rzecznik zwrócił się do Ministerstwa Rozwoju Pracy i Technologii o objaśnienie prawne dotyczące wspomnianego art. 23 ustawy.
Najpierw czynności wyjaśniające potem stwierdzenie naruszenia
Odpowiadając na pismo rzecznika wiceminister Marek Niedużak wydał objaśniania w tej sprawie wskazując, że na szczególną uwagę zasługują trzy zagadnienia wskazane w piśmie rzecznika.
Pierwsze dotyczy wytycznych co do sposobu oceny czy w sprawie przedsiębiorca dopuścił się naruszenia ograniczeń, nakazów i zakazów w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej ustanowionych w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. Zdaniem resortu należałoby przyjąć, że "stwierdzenie naruszenia" powinno następować po przeprowadzeniu wszystkich potrzebnych czynności wyjaśniających i dokonaniu wszechstronnej oceny dowodów zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania administracyjnego w sprawach kar pieniężnych załatwianych w drodze decyzji administracyjnej, Kodeksu postępowania karnego i Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.
Quasi sankcja po rozstrzygnięciu definitywnym
- "Stwierdzenia naruszenia" nie sposób zatem utożsamiać z przeprowadzeniem pojedynczego dowodu, np. przesłuchania świadka lub z inną partykularną czynnością organu prowadzącego postępowanie (analiza zawiadomienia, sporządzenie protokołu kontroli) – wskazuje resort.
Zdaniem resortu, pierwszym momentem, w jakim potencjalnie można mówić o "stwierdzeniu naruszenia" przez właściwy organ wydaje się być wydanie rozstrzygnięcia:
- w sprawie o wykroczenie - w drodze mandatu albo wyroku sądu w razie odmowy jego przyjęcia (art 32 i 99 KPSW)
- w sprawie administracyjnej kary pieniężnej - w drodze decyzji administracyjnej (art 104 KPA)
W opinii resortu rozwoju, pracy i technologii, argumenty natury systemowej przemawiają za przyjęciem, że „stwierdzenie naruszenia” w rozumieniu art. 23 ust. 1 i 2 ustawy antykryzysowej następuje po rozstrzygnięciu definitywnym, prawomocnym i ostatecznym.
Ministerstwo uzasadnia, że nie byłoby zasadne, gdyby nałożenie sankcji z art. 23 ustawy antykryzysowej, która potencjalnie, w niektórych sytuacjach, mogłaby mieć o wiele dotkliwszy skutek niż powyżej wskazane sankcje administracyjne lub karne – następowało bez zachowania gwarancji procesowych właściwych dla danego postępowania. A przede wszystkim dokonywane było przez podmiot, który ustawowo nie zajmuje się oceną tego rodzaju naruszeń i nie ma stosowanych instrumentów procesowych do dokonania niezbędnych ustaleń. Godziłoby to m.in w zasadę zaufania obywateli do organów państwa.
Rzecznik MŚP liczy, że organy kontrolne uwzględnia objaśnienia
Resort wskazuje, że interpretując przepis art 23 ustawy antykryzysowej należy brać pod uwagę, że ma on charakter quasi - sankcyjny, ogranicza możliwość skorzystania z pomocy publicznej. A to wskazuje na konieczność stosowania zasady in dubio pro libertate, zgodnie z którą, w razie nie dających się usunąć wątpliwości należy przyjąć wykładnię korzystną dla przedsiębiorcy.
Radca prawny Krzysztof Brysiewiczy, wspólnik zarządzający w kancelarii Brysiewicz, Bokina, Sakławski i Wspólnicy sp.k. zauważa, że sam minister ma problem z identyfikacją momentu, który powinien skutkować zabraniem pomocy.
- Ze stanowiska nie wynika, kiedy konkretnie, na jakim etapie ten akt prawny powoduje, że ta sankcja powinna być rzeczywiście stosowana. Na przykład, dlaczego powinna następować w drodze decyzji administracyjnej, od której przecież można odwołać się do sądu? Sankcje związane z naruszeniem przepisów prawa powinny występować, wtedy gdy postępowanie jest już prawomocnie zakończone, natomiast w tym przypadku mówimy o toczącym się postępowaniu i organie, który czyni jakieś ustalenia - zwraca uwagę Krzysztof Brysiewicz.
Uważa jednak, że dobrze się stało, że takie stanowisko resortu pojawiło się, bo pokazuje w czym tkwi problem art. 23 ustawy covidowej.
- Z drugiej strony, nie jest to żadna wykładnia wiążąca. Od strony formalnej wartość tego objaśnienia jest niewielka dla podmiotów, które miałyby tą sankcją dotknięte – wskazuje Krzysztof Brysiewicz.
Po otrzymaniu objaśniania rzecznik MŚP zwrócił się do Komendanta Głównego Policji, wojewódzkich komendantów policji, Komendanta Stołecznej Policji, Głównego Inspektora Sanitarnego, dyrektorów wojewódzkich stacji sanitarno-epidemiologicznych, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, szefa Krajowej Administracji Skarbowej, dyrektorów izb Administracji Skarbowej, dyrektorów wojewódzkich urzędów z prośbą o powiadomienie powiatowych urzędów pracy o potrzebie zapoznania się z tezami przedstawionymi w objaśnieniach i ich uwzględnienie w celu zapewnienia jednolitego stosowania przepisów prawa.