Projekt zmiany Kodeksu pracy został przygotowany przez grupę posłów PiS, PO, PSL i SP jeszcze w połowie 2013 roku. Jednak dopiero teraz swoje – krytyczne – stanowisko przedstawiła do niego Rada Ministrów.
Zdaniem Pracodawców RP wprowadzenie w życie zakazu handlu w niedziele będzie wiązało się z wysokimi kosztami społecznymi – zwiększeniem bezrobocia i wolniejszym wzrostem gospodarczym. Konsekwencją takiego rozwiązania będzie ograniczenie konsumpcji wewnętrznej oraz wpływów z podatków, co oznaczałoby pogłębienie deficytu budżetowego. Zadziwiające jest to, że autorzy projektu w jego uzasadnieniu przewidują dokładnie odwrotne skutki społeczno-gospodarcze – stanowi to niestety przykład całkowitej ignorancji ekonomicznej.
Pracodawcy RP szacują, że na skutek wprowadzenia takiego zakazu w samym tylko sektorze handlu pracę mogłoby stracić ok. 25 tys. osób. Uwzględniając natomiast usługi powiązane i produkcję, zagrożonych byłoby nawet 50–70 tys. miejsc pracy. Nie można do tego dopuścić, bo już teraz bez pracy pozostaje ponad 2 mln osób. Warto przy tym wskazać na przykład Kanady, gdzie w wyniku zniesienia zakazu handlu w niedziele, w poszczególnych regionach zatrudnienie w sektorze handlu detalicznego wzrosło od 5% do 12%.
Należy zauważyć, że zakaz pracy w handlu w niedziele to pomysł, od którego odchodzi się obecnie nawet w wysokorozwiniętych państwach, gdzie wcześniej obowiązywały takie przepisy. Ponadto w wielu krajach kompetencje decyzyjne w tym zakresie scedowano na władze regionalne bądź lokalne, a także stworzono liczne wyjątki i odstępstwa (np. w Niemczech, Francji, Włoszech). Miało to związek z troską o rynek pracy, gospodarkę oraz komfort życia obywateli, ale i turystów.
Temat handlu w niedziele wraca jak bumerang. Pod koniec 2013 roku został też złożony w Sejmie obywatelski projekt ustawy w tej sprawie. Zatem niedługo posłowie będą musieli zająć się już dwoma projektami dotyczącymi zakazu handlu w niedziele.