Polska oszukuje Komisję Europejską – informuje EurActiv.com. Według portalu, Warszawa wpisała co najmniej jedną nieistniejącą elektrownię węglową - Łęczna - na listę inwestycji objętych zwolnieniami z opłat za emisję dwutlenku węgla.
Warunkiem uzyskania ulgi w wysokości 33 mln euro, było "fizyczne uruchomienie procesu inwestycyjnego" do końca 2008 roku i wydanie pozwolenia na emisję gazów cieplarnianych przed 30 czerwca zeszłego roku.
Tymczasem do dziś, tam, gdzie według polskiego rządu trwa budowa elektrowni Łęczna o mocy 800 MW, rolnicy wciąż spokojnie uprawiają pola. "Nie wiadomo czy w ogóle będzie tu jakaś elektrownia" – przytacza portal wypowiedź jednego z tamtejszych rolników. "Na razie uprawiamy ziemię jak zwykle" – zapewnił. Zarówno on, jak i inni rolnicy w miejscu, gdzie powinna trwać budowa, zasiali w tym roku kukurydzę.
W artykule "Polska domaga się bezpłatnych przydziałów węgla dla wirtualnych elektrowni węglowych", EurActiv zwraca uwagę, że ta inwestycja, którą ma realizować GDF Suez, nie ma jeszcze nawet pozwolenia na budowę koniecznego do rozpoczęcia prac. Powołuje się przy tym na informacje grupy obrońców środowiska Client Earth, która kwestionuje legalność nie tylko elektrowni Łęczna, ale również 12 innych.
Portal podkreśla też, że - według polskiego wniosku do KE - elektrownia ruszyła cztery lata temu. "Gdy widzimy puste pole, na którym nie ma żadnego śladu prac budowlanych, jest oczywistym, że proces budowy nie został fizycznie rozpoczęty przed wejściem w życie nowego prawa. Dlatego twierdzimy, że w tych konkretnych przypadkach zostało złamane prawo UE" – ocenia Marcin Stoczkiewicz, prawnik Client Earth.
EurActiv miał ponadto dostęp do zdjęć, na których widać wyraźnie, że również w miejscu, w którym rzekomo powstaje inwestycja Północ, nie są prowadzone żadne prace. Tymczasem w listopadzie 2010 roku Polska otrzymała 98,3 mln euro bezpłatnych uprawnień z tego tytułu.
Cytowany przez EurActiv.com poseł Liberalnych Demokratów Chris Davies jest tym "oburzony". Jego zdaniem Polska stosuje "brudne sztuczki", żeby oszukać unijny system. Przewiduje też, że jeśli ubiegając się o darmowe uprawnienia do emisji Polska dopuściła się do nadinterpretacji przepisów, to narazi się na gwałtowną reakcję Komisji Europejskiej.
Informacja z brukselskiego portalu wzbudziła reakcje polskich mediów. Portal cire.pl, poświęcony informacjom o rynku energii, poinformował w związku z tym np., że - jak wynika z dotychczasowych informacji prasowych - budowa elektrowni Łęczna ma ruszyć dopiero w przyszłym roku. Jednak do wniosku o wydanie decyzji środowiskowej, który koncern złożył w zeszłym roku, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie ma aż 66 uwag.
Natomiast Ministerstwo Gospodarki zapewnia, że inwestor dostarczył dowody na to, że inwestycja została już rozpoczęta. Dodaje, że rząd nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia.
"Trwa ocena tej decyzji przez zainteresowane spółki energetyczne i rząd RP" – informuje MG.
Prezes GDF SUEZ Energia Polska Grzegorz Górski wyjaśnia natomiast w "Rzeczpospolitej", że fizycznym rozpoczęciem inwestycji - oprócz zakupu 30 ha gruntu, na którym ma być wybudowa elektrownia - były wykonane już prace geodezyjne i geologiczne.
"Polskie władze i inwestorzy myślą przyszłościowo, niestety w nieco innym kontekście, który może Polskę kosztować miliony, zasądzone za łamanie unijnego prawa" – skomentowała informacje EurActiv na swoim blogu europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg (SLD/S&D). Jej zdaniem, ta "śliska sprawa" trafi wkrótce do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Źródło: www.euractiv.pl, stan z dnia 22 sierpnia 2012 r.