Resort postulował dodanie do Prawa budowlanego art. 91 ust. 1 pkt 4 w brzmieniu: „kto w odwołaniu od decyzji lub zażaleniu na postanowienie wydanych na podstawie niniejszej ustawy, umyślnie wprowadza organ wyższego stopnia w błąd co do faktów lub okoliczności mających znaczenie dla sprawy" ma podlegać karze – aresztu lub grzywny w wysokości d 20 zł do 5000 złotych.

Sąd: Kierownik budowy ma obowiązek korygować decyzje inwestora>>

 

Nowość
Planowanie i zagospodarowanie przestrzenne. Komentarz
-80%

Cena promocyjna: 49.8 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 249 zł




Nieskuteczne i na bakier z Konstytucją

Eksperci pomysł resortu oceniali krytycznie. - Oczywiście zdarzają się sytuacje, że odwołania czy zażalenia wnoszone w postępowaniu inwestycyjno-budowlanym są oczywiście bezzasadne, a tajemnicą poliszynela jest to, że wnoszone są one wyłącznie w celu przedłużenia postępowania, niemniej rozwiązaniem takich problemów nie mogą być groźby zainicjowania postępowania karnego i ukarania strony karą pozbawienia wolności – oceniał  Konrad Młynkiewicz, radca prawny nadzorujący praktykę prawa nieruchomości w Kancelarii Filipiak Babicz Legal.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność zawodowa w budownictwie >>>

Czytaj w LEX: Prawo budowlane - aspekty prawnokarne >>>

Prawnicy wskazywali, że wprowadzenie tego przepisu ma na celu przede wszystkim zniechęcanie obywateli do podważania decyzji administracyjnych, a co za tym idzie ograniczałoby prawo do złożenia odwołania wynika z obowiązującej w postępowaniu administracyjnym zasadzie dwuinstancyjności, gwarantowanej przez art. 78 Konstytucji RP. Blokowałoby to też prawo do sądu, bo niezłożenie odwołania uniemożliwiłoby składanie skargi do sądu administracyjnego. Wskazywano też, że nowy przepis i tak byłby nieskuteczny, bo organ administracji miałby problem ze wykazaniem, że umyślnie został wprowadzony w błąd.

Czytaj w LEX: Wstrzymanie wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę >>>

Konieczne doprecyzowanie kręgu stron

- Zmiany powinny iść w stronę zredefiniowania pojęcia "oddziaływania na nieruchomości sąsiednie" i próby wzięcia odpowiedzialności przez ustawodawcę za stworzenie narzędzi do zweryfikowanie tego problemu, bo inaczej nie da się ustalić prawidłowego katalogu stron postępowania – mówi Prawo.pl prof. Robert Suwaj, adwokat w Kancelarii Suwaj Zachariasz Legal.  

Podkreśla, że problem rozwiązałoby uporządkowanie przepisów, by można było dokonywać oceny, w jakich przypadkach istnieć będzie realne, rzeczywiste i aktualne oddziaływanie na nieruchomości sąsiednie, bo to pozwoli na udział w postępowaniu wyłącznie podmiotów uprawnionych. Pozwoli to wyeliminować sytuacje gdy ktoś – składając odwołanie czy skargę sądu na decyzję – realizuje jedynie interes faktyczny spowalniający inwestycję, który w istocie nie daje mu prawa do bycia stroną.  

- Ustawodawca powinien do sprawy podejść racjonalnie i rozwiązać przyczynę problemu. Krąg uczestników postępowania powinien być jasno zdefiniowany. Zamiast tego wybrano metodę kija, co w sposób ewidentny, narusza zasadę prawa do wniesienia środka zaskarżenia, a w konsekwencji narusza prawo do sądu. To prymitywna próba zastraszania stron postępowania i podobne rozwiązania Trybunał Konstytucyjny kwestionował już wielokrotnie.

WZORY dokumentów w LEX:

 

Odpowiedzialność znika, oświadczenie zostaje

Krytyka sprawiła, że resort wycofał się z kontrowersyjnej zmiany i projektowany przepis wykreślił na etapie dyskusji w Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji. Nowela ma natomiast dodać do Prawa budowlanego art. 10b i 10c.

Według pierwszego z przepisów, jeżeli strona postępowania wnosi odwołanie od decyzji lub zażalenie na postanowienie wydane na podstawie ustawy, do odwołania lub zażalenia dołącza oświadczenie, że jest świadoma odpowiedzialności karnej za umyślne wprowadzenie organów wyższego stopnia w błąd co do faktów lub okoliczności mających znaczenie dla sprawy, złożone pod rygorem odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia wynikającej z art. 233 par. 6 kk. Niezłożenie tego oświadczenia będzie brakiem formalnym, zatem uniemożliwi złożenie odwołania.
- Pewne wątpliwości musi budzić kto (strona czy pełnomocnik) ma rzeczone oświadczenie złożyć w sytuacji składania odwołania/zażalenia przez pełnomocnika - pisze Michał Siembab. Radca prawny, partner w kancelarii GKR Legal analizuje projekt zmian w prawie budowlanym. - Wydaje się, że niezależnie od literalnej treści proponowanego art. 10b, intencją ustawodawcy jest poniesienie odpowiedzialności karnej przez osobę faktycznie wprowadzającą organ drugiej instancji w błąd, a więc również przez pełnomocnika – wskazuje.

Czytaj w LEX: Prawnokarna problematyka wykonywania robót budowlanych niezgodnie z prawem >>>

Pytanie tylko, czy wobec rezygnacji z przepisu karnego, samo złożenie oświadczenia nie będzie wprowadzeniem organu w błąd i – siłą rzeczy – narażaniem się na odpowiedzialność z art. 233 kk.
- Nie posądzam tu ustawodawcy o jakieś ukryte intencje, myślę jednak, że ten przepis wymaga doprecyzowania, by nie było tego rodzaju wątpliwości – konstatuje prof. Robert Suwaj.