Biomasa będzie zwożona z około 2 tys. hektarów - poinformował PAP dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Roman Skąpski. Zbiór potrwa to najpóźniej do 15 marca.

Sianokosy na podmokłych, biebrzańskich łąkach przeprowadza się późnym latem i wczesną jesienią, po zakończeniu sezonu lęgowego ptaków. Skoszone wówczas trawy, turzyce i trzciny zabiera się z bagien dopiero zimą, gdy bagna zamarzną. Wtedy może tam wjechać ciężki sprzęt, np. ciągniki, i nie uszkodzić darni bagiennych łąk. Część biomasy znajduje się w stogach, a część w belach. Służy ona np. do produkcji pelletu.

Zakład produkcji pelletu opałowego działa od roku w Trzciannem (Podlaskie). Zbudowało go Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (OTOP) w ramach projektu dotyczącego ochrony wodniczki. Dariusz Gatkowski z OTOP powiedział we wtorek PAP, że zakład przyjmuje biomasę. OTOP zwozi również siano z własnych gruntów, które ma nad Biebrzą, oraz z terenów dzierżawionych.

Gatkowski podkreśla, że tej zimy wszyscy dzierżawcy i właściciele gruntów wyjątkowo długo czekali na możliwość zwożenia biomasy, bo uniemożliwiała to pogoda. Teraz wreszcie lód jest na tyle gruby, że po biomasę można bez szkód dla środowiska jeździć. Ciągniki są często wyposażone w podwójne koła, bo to ma znaczenie w sytuacji, gdyby np. załamał się lód.

Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego powiedział, że w miejscach, gdzie woda na biebrzańskich łąkach była powyżej poziomu gruntu, warstwa lodu jest gruba. Nieco więcej czasu na zamarznięcie potrzebowały inne miejsca. Park monitoruje stopień zamarznięcia, by zbiór mógł się odbyć w odpowiednich warunkach.

Zamarznięte bagna to także dobry moment na inne działania, np. usuwanie zakrzaczeń, by przywracać naturalny charakter siedliskom. Takie prace są teraz prowadzone na 32 hektarach w rejonie górnej Biebrzy w ramach projektu ochrony siedlisk mokradłowych. Biebrzański Park Narodowy realizuje go do końca 2017 r. z pieniędzy UE, z programu Life Plus.(PAP)