Trwa burzliwa dyskusja w Unii Europejskiej mająca doprowadzić do wytyczenia nowych celów dotyczących m.in. redukcji emisji CO2 po 2020 roku. Do tej pory Polska trzy razy je zawetowała na unijnym forum. – Coraz więcej państw ma bardziej trzeźwe podejście do polityki klimatycznej – przyznaje Marcin Korolec, szef resortu środowiska. Podczas kolejnych głosowań może nas poprzeć więcej członków Wspólnoty.
Marcin Korolec odpiera oskarżenia o blokowanie unijnej polityki klimatycznej. Wskazuje, że Polska jest po prostu bardzo aktywnym uczestnikiem dyskusji.
Zgodnie z polityką energetyczno-klimatyczną Unia Europejska powinna do 2020 roku zredukować emisję dwutlenku węgla o 20 proc. (w porównaniu do 1990 roku), zwiększyć udział energii produkowanej z odnawialnych źródeł (OZE) z 8,5 proc. do 20 proc. oraz ograniczyć zużycie energii o 20 proc.
Komisja Europejska pracuje nad kolejnymi celami mającymi obowiązywać po 2020 roku. Zamierza je zaostrzyć, a Polska do tej pory sprzeciwiała się temu. Stanowisko naszego kraju, jak podkreśla minister Korolec, jest precyzyjne i się nie zmienia.
Zdaniem szefa resortu środowiska, 2015 rok będzie tym momentem, gdy będzie trzeba sformułować europejską politykę klimatyczną po roku 2020.
Polska podkreśla, że nie możemy ustalać kolejnych celów redukcyjnych, jeśli do ich realizacji nie dołączą inne światowe gospodarki. Zwłaszcza najwięksi emitenci CO2, jak Stany Zjednoczone czy Chiny. Tym bardziej, że ostatnia konferencja klimatyczna, która odbyła się w Durbanie (COP 17) pod koniec 2011 roku, nie przyniosła zdecydowanych rozstrzygnięć. A po jej zakończeniu Kanada ogłosiła wystąpienie z Protokołu z Kioto.
Opracowanie: Łukasz Matłacz
Źródło: www.newseria.pl, stan z dnia 16 sierpnia 2012 r.