Zgodnie z obowiązującym prawem komornik może sprzedać nieruchomość na pierwszej licytacji, za sumę nie mniejszą niż 75 proc. rynkowej wartości. Jednak jeśli mu się to nie uda za pierwszym razem, to za drugim cena wywoływacza może stanowić dwie trzecie wartości rynkowej. Zapał wszystkich, którzy po tej informacji już planują przeprowadzkę do nowego mieszkania, trzeba jednak troszkę ostudzić. Nieruchomości sprzedawane na akacjach komorniczych to niebywałe okazje cieszące się dużym zainteresowaniem kupujących. Takich ofert jest też stosunkowo niewiele, więc szybko znikają z rynku. Z tych powodów cena zwykle jest „tylko” o 15 proc. niższa od rynkowej wartości, a transakcja zawierana jest już po pierwszej licytacji.
Jednak mieszkanie o 15 proc. tańsze, znajdujące się w dobrej lokalizacji to niebywała gratka dla poszukujących lokum. To często różnica, dzięki której możemy kupić mieszkanie o jeden pokój większe, czy znajdujące bliżej centrum. Warunek jest jednak jeden, musimy mieć gotówkę. Co gdy jej nie mamy? - Niektóre banki oferują kredyty na nieruchomości pochodzące z licytacji komorniczej. W takim wypadku musimy podpisać oświadczenie, ze wszystkimi danymi lokalu oraz kwotą za jaką chcemy go nabyć. Potrzebna jest również treść ogłoszenia o licytacji, a po jej zakończeniu decyzja o wygranej, na podstawie której jest podpisywana umowa i przelewane są środki – mówi Karolina Dziewit, Dyrektor Działu Kredytów w Wealth Solutions.
Banki nie przestają jednak na kredytowaniu nieruchomości nabywanych na licytacjach komorniczych. Dostępne są również oferty dla tych, którzy chcą je kupić w przetargu. Tu procedura jest podobna. Potrzebne jest oświadczenie z kwotą, treść ogłoszenia o przetargu oraz dokumenty techniczne i prawne nieruchomości, a warunkiem podpisania umowy jest dostarczenie protokołu z informacją o wygraniu przetargu. Dzięki takim rozwiązaniom z pewnością już nie ucieknie nam żadna okazja.
Nowością na Polskim rynku jest natomiast kredytowanie mieszkań sprzedawanych przez towarzystwa budownictwa społecznego. Najemcy TBS-ów, którzy również partycypują w kosztach budowy lokalu, od 11 października 2011 r. mogą kupić wynajmowane przez siebie mieszkania. Musi jednak minąć przynajmniej piec lat od oddania budynku do użytkowania, a na transakcję musi wyrazić zgodę zgromadzenie wspólników lub akcjonariuszy. To szansa na kupno zajmowanego przez siebie lokum dla osób, których wcześniej nie było stać na własne M. Z pewnością dużym ułatwieniem dla nich będzie możliwość skredytowania całej operacji.
W walce o klientów banki nieustannie modyfikują ofertę i starają się zaspokoić nawet dosyć niszowe potrzeby. Kredyt na mieszkanie kupione na licytacji, przetargu czy od TBS-u to tylko jedna z mniej standardowych propozycji banków. Wealth Solutions
Jednak mieszkanie o 15 proc. tańsze, znajdujące się w dobrej lokalizacji to niebywała gratka dla poszukujących lokum. To często różnica, dzięki której możemy kupić mieszkanie o jeden pokój większe, czy znajdujące bliżej centrum. Warunek jest jednak jeden, musimy mieć gotówkę. Co gdy jej nie mamy? - Niektóre banki oferują kredyty na nieruchomości pochodzące z licytacji komorniczej. W takim wypadku musimy podpisać oświadczenie, ze wszystkimi danymi lokalu oraz kwotą za jaką chcemy go nabyć. Potrzebna jest również treść ogłoszenia o licytacji, a po jej zakończeniu decyzja o wygranej, na podstawie której jest podpisywana umowa i przelewane są środki – mówi Karolina Dziewit, Dyrektor Działu Kredytów w Wealth Solutions.
Banki nie przestają jednak na kredytowaniu nieruchomości nabywanych na licytacjach komorniczych. Dostępne są również oferty dla tych, którzy chcą je kupić w przetargu. Tu procedura jest podobna. Potrzebne jest oświadczenie z kwotą, treść ogłoszenia o przetargu oraz dokumenty techniczne i prawne nieruchomości, a warunkiem podpisania umowy jest dostarczenie protokołu z informacją o wygraniu przetargu. Dzięki takim rozwiązaniom z pewnością już nie ucieknie nam żadna okazja.
Nowością na Polskim rynku jest natomiast kredytowanie mieszkań sprzedawanych przez towarzystwa budownictwa społecznego. Najemcy TBS-ów, którzy również partycypują w kosztach budowy lokalu, od 11 października 2011 r. mogą kupić wynajmowane przez siebie mieszkania. Musi jednak minąć przynajmniej piec lat od oddania budynku do użytkowania, a na transakcję musi wyrazić zgodę zgromadzenie wspólników lub akcjonariuszy. To szansa na kupno zajmowanego przez siebie lokum dla osób, których wcześniej nie było stać na własne M. Z pewnością dużym ułatwieniem dla nich będzie możliwość skredytowania całej operacji.
W walce o klientów banki nieustannie modyfikują ofertę i starają się zaspokoić nawet dosyć niszowe potrzeby. Kredyt na mieszkanie kupione na licytacji, przetargu czy od TBS-u to tylko jedna z mniej standardowych propozycji banków. Wealth Solutions