Coraz powszechniejsze jest zrozumienie, że skutki zmian klimatycznych przynoszą wymierne szkody wszystkim, również biznesowi - mówiła Hedegaard w piątek w Warszawie, na konferencji prasowej po tzw. preCOP - konferencji poprzedzającej listopadowy szczyt klimatyczny COP. W zakończonej w piątek konferencji udział wzięły delegacje 40 państw oraz środowiska biznesowe.
Biznes rozumie nasze wysiłki w sprawie przeciwdziałania zmianom klimatycznym, ale oczekuje rozwiązań globalnych - mówiła komisarz. To zrozumiałe, bo biznes działa globalnie i chce, żeby na całym świecie warunki prowadzenia interesów były takie same dla wszystkich - dodała Hedegaard.
Komisarz zaznaczyła, że podczas spotkania szef Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) Rajendra Pachauri przedstawił ostatni raport, z którego wynika, że przyczyną obserwowanego globalnego ocieplenia na 95 proc. jest aktywność człowieka. "Nikt nie miał wątpliwości, że sytuacja jest pilna" - dodała Hedegaard.
Jak podkreślała, dowodem na to, że można osiągnąć globalne rozwiązania jest ostatnia decyzja Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego ICAO. Komitet wykonawczy zgromadzenia ICAO na spotkaniu w Montrealu co prawda odrzucił wciągnięcie lotnictwa cywilnego w europejski system handlu emisjami ETS, ale jednocześnie poparł plan stworzenia globalnego systemu ograniczania emisji. System taki miałby zacząć działać od 2020 r.
Komisarz stwierdziła, że to prawdopodobnie pierwszy sektor biznesu, który zgodził się na globalne porozumienie tego typu i nie byłoby to możliwe, gdyby nie wcześniejsze wysiłki i naciski UE. Na świecie mamy coraz więcej przykładów właściwego z punktu widzenia przeciwdziałania zmianom klimatu działania biznesowego, np. rosnącej efektywności jeśli chodzi o wykorzystanie surowców czy energii.
Connie Hedegaard oświadczyła też, że wspólne stanowisko UE na COP jest oczekiwane 14 października, po spotkaniu ministrów środowiska państw Unii. Podkreśliła, że UE oczekuje, iż uczestnicy warszawskiej konferencji zadeklarują gotowość do zawarcia globalnego porozumienia klimatycznego podczas COP w Paryżu w 2015 r. i przyjmą harmonogram niezbędnych do tego działań.
Kolejnym oczekiwaniem komisarz jest odniesienie się do tzw. ambicji klimatycznych przed 2020 r. "Niektórzy sądzą, że to jest próba podniesienia celów klimatycznych UE na 2020 r. do 30 proc., ale to nie będzie dyskutowane w Warszawie. Chodzi o to, co można zrobić dodatkowo, ponad obowiązujące cele 20-20-20, zwłaszcza w odchodzeniu od dotowania paliw kopalnych, ograniczania gazów HFC (fluorowęglowodorów) oraz podniesienia udziału odnawialnych źródeł energii, jak i efektywności energetycznej" - mówiła Hedegaard. Dodała, że w kwestii ograniczania emisji HFC, stosowanych w chłodnictwie, są pozytywne sygnały z Chin i USA.
"Nie będzie więc końcowych uzgodnień, ale chodzi o podwaliny pod przyszłe porozumienie" - podsumowała komisarz.
Connie Hedegaard podkreśliła, że KE dalej będzie pracować nad celami klimatycznymi UE na rok 2030. "Trzeba pamiętać, że to element przewidywalności, której tak oczekują inwestorzy i sektor energetyczny na czas po roku 2020" - oświadczyła komisarz. Dodała, że w polskiej energetyce w najbliższych latach trzeba będzie zastąpić dużą moc ze starych bloków nowymi źródłami. "To bardzo ważne, w jaki sposób zostaną one zastąpione. Polacy jednoznacznie przekazali nam, że chodzi o to, żeby nie zamrażać obecnej struktury wytwarzania energii" - zaznaczyła Hedegaard.