W marcu Komisja Europejska rozpoczęła konsultacje ws. polityki klimatycznej UE do 2030 r. i zapowiedziała, że pod koniec roku może zaproponować nowy cel redukcji emisji CO2, niewykluczona jest propozycja 40-proc. redukcji do 2030 r. Polski rząd i polscy europosłowie wskazują, że UE powinna wyznaczać nowe cele w ramach globalnych porozumień. Obecnie obowiązujący cel w UE to 20-proc. redukcja emisji CO2 do 2020 r. W 2015 r. może być podpisana nowa, globalna umowa klimatyczna mówiąca o redukcji światowych emisji po 2020 r.
"Teraz mamy cel 20 proc., potem możliwa jest debata w ramach globalnego porozumienia, ale jestem absolutnie przeciw nowym celom (samej UE - PAP). (...) To byłaby duża pomyłka dla Europy i także jej zaangażowania w walkę przeciwko zmianom klimatycznym, ponieważ jeśli (sama) Europa zmieni cel, wiele firm przeniesie działalność poza (UE)" - powiedział Tajani.
Dodał, że nowy cel klimatyczny samej UE byłby także sprzeczny ze strategią UE na rzecz nowych miejsc pracy. "Z globalnym porozumieniem możemy zmienić cel. Ale bez tego porozumienia będzie to duży błąd. Bardziej ambitne cele są niemożliwe do spełnienia dla naszych firm. Ważne, by być realistą (...), stawiać możliwe do osiągnięcia cele" - podkreślił komisarz.
Nowe, ambitne cele klimatyczne popiera komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard, która uważa, że UE powinna wytyczać drogę w tej sprawie innym nacjom.
W październiku ubiegłego roku, jako sposób na kryzys gospodarczy w UE komisarz Tajani zaproponował strategię reindustrializacji, która ma zwiększyć udział przemysłu w unijnym PKB z obecnych 15,6 proc. do 20 proc. w 2020 r.
"Myślę, że możliwe jest osiągnięcie przez UE tych dwóch celów: redukcji emisji CO2 o 20 proc. (do 2020 r.) i w tym samym czasie zwiększenie do 20 proc. udziału przemysłu w unijnym PKB." - uważa komisarz Tajani.