Do 2020 r. Unia Europejska powinna produkować 10 proc. paliw transportowych ze źródeł odnawialnych. Jednak presja na ograniczenie ilości produkowanego paliwa z roślin spożywczych (pszenica, rzepak, olej palmowy, cukier) - biopaliw pierwszej generacji - nadal rośnie. Niedawny wniosek Komisji Europejskiej dotyczący nałożenia ograniczeń na biopaliwa spotkał się z pozytywnym przyjęciem wielu eurodeputowanych.
Komisja Europejska ogłosiła niedawno, że w najbliższych miesiącach zaproponuje ograniczenie o 5 proc. używania biopaliw. Oznacza to, że użycie paliw pochodzących ze środków nie spożywczych, takich jak odpady czy pozostałości surowców, tak zwanych biopaliw 2 i 3 generacji wzrośnie.
"Popieram plany KE. Obecna sytuacja, w której biopaliwa konkurują z produkcją rolną żywności, powoduje wzrost cen żywności. To nie powinno być kontynuowane" - powiedział polski deputowany Jarosław Kalinowski (Europejska Partia Ludowa), który tą tematyką zajmuje się z ramienia Komisji Rolnictwa PE.
Niemiecki deputowany Jo Leinen (Socjaliści i Demokraci) również zgadza się z krokami podjętymi przez KE, mówiąc, że kryteria rozwoju biopaliw powinny również uwzględniać skutki środowiskowe i społeczne. Dodał jednak, że UE nie powinna popadać z jednej skrajności w drugą. "Taka decyzja powinna być podejmowana ostrożnie" - podkreślił.
Producenci biopaliw obawiają się, że takie zmiany mogą zaszkodzić nowo rozwiniętej gałęzi przemysłu i spowodować zlikwidowanie tysięcy miejsc pracy.
"Firmy biopaliwowe powinny przygotować się do zmian, już w 2009 roku wyrażone zostały pierwsze obawy co do pośrednich skutków użytkowania gruntów", powiedział holenderski deputowany Bas Eickhout (Zieloni). "Branże, które zainwestowały w zaawansowane technologie będą czerpać korzyści ze zmian" - argumentował.
Źródło: www.europarl.europa.eu, stan z dnia 1 października 2012 r.