Organizacja ekologiczna obwinia o to m.in. regulację, pogłębianie i tzw. prace utrzymaniowe na polskich małych rzekach.
Nerwowa atmosfera ostatnich dni to rezultat nieodpowiedzialnej gospodarki wodnej – tłumaczy dr Przemysław Nawrocki z WWF Polska. – Od ponad dwóch dekad polskie władze nie wykorzystały swojej szansy na gruntowną rewizję polityki przeciwpowodziowej.
Zamiast budowy i modernizacji wałów potrzebujemy ich odsuwania tam, gdzie istnieje taka możliwość, a tym samym zwrócenia rzekom terenów zalewowych. Rzeka jest żywiołem i myślenie, że jeszcze wyższy wał uwięzi wodę w korycie i nie rozleje się na zabrane rzecznej dolinie obszary, gdzie powstały kolejne zabudowania, stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa. W Polsce, dopiero teraz udało się rozpocząć projekt odsuwania wałów na Odrze, na odcinku Domaszków-Tarchalice. To pierwsze w dziejach naszego kraju przedsięwzięcie przywracające rzece tereny zalewowe.
Jednak najbardziej pilnym i prostym do realizacji zadaniem jest powstrzymanie regulacji i pogłębiania małych polskich rzek - dodaje Nawrocki. – Tak zwane prace utrzymaniowe, polegające na ich pogłębianiu („odmulaniu”) i regulowanie małych rzek, pomimo że często realizowane pod hasłem ochrony przed powodzią, faktycznie zwiększyły w drastyczny sposób zagrożenie powodziowe. Dzieje się tak, bo zdegradowane w ten sposób małe rzeki i potoki, przyspieszają znacznie spływ swoich wód do rzek głównych, co z kolei skutkuje szybkim ich wezbraniem do stanów powodziowych. W ten sposób znacząco mogą wzrosnąć szkody powodziowe, bo właśnie nad głównymi rzekami koncentruje się najcenniejsza infrastruktura komunalna i przemysłowa. Kosztowna regulacja i pogłębianie małych rzek rozwiązuje marginalne problemy, np. lokalne podsiąkanie łąk. I często przenosi ten sam problem w dół rzeki. Jednocześnie w skali całego kraju mamy przez to rzeczywiście groźny efekt szybkiej kumulacji wód i wezbrań na dużych rzekach, stanowiących zlewnie dla mniejszych cieków.
WWF Polska przygotował specjalny raport dotyczący niszczenia przyrody polskich rzek bezzasadnymi i niewłaściwie prowadzonymi pracami hydrotechnicznymi i melioracyjnymi. Okazuje się, że od 2010 roku zostało zniszczonych aż 16 tysięcy kilometrów małych rzek, co bez wątpienia tylko wzmogło jeszcze bardziej zagrożenie powodziowe.
(www.wwf.pl)
Dlaczego Polska wciąż nie jest gotowa na powódź?
Wielka woda powraca co kilka lat. Wszyscy zdają sobie sprawę, że problem istnieje. Jednak polskie instytucje odpowiedzialne za zarządzanie wodami śródlądowymi, zamiast w nowoczesny i skuteczny sposób zabezpieczać nas przed skutkami powodzi, zwiększają zagrożenie powodziowe w Polsce - uważa WWF.