Na trzech czwartych powierzchni miasteczka Gołańcz nie powstaną nowe domy. Taki może być skutek forsowanej przez PiS ustawy wiatrakowej. Z ograniczeniami zabudowy musi się liczyć co piąta gmina - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Więcej >>>
Edward Trojanowski ze Związku Gmin Wiejskich RP podczas środowej konferencji na temat zagrożeń, jakie niesie ustawa dla samorządów i energetyki podkreślił, że obecnie ok. 1/3 gmin w Polsce inwestuje w rozwój energetyki odnawialnej na swoim terenie, w tym w energetykę wiatrową. Wskazał też, że OZE powstaje często w byłych, biednych po PGR-owskich samorządach, dla których m.in. siłownie wiatrowe stanowią istotny element budżetu tych samorządów.
"Wstrzymana jest ustawa prosumencka, jest zasadnicza zmiana ustawy o wiatrakach. Chcemy, aby to społeczności lokalne decydowały o swoim rozwoju na swoim obszarze" - podkreślił Trojanowski.
Ocenił, że konsekwencją możliwej odległości wiatraków od zabudowań, czyli dziesięciokrotnej odległości w stosunku do wysokości wiatraka, będzie ograniczenie zabudowy mieszkaniowej na terenach gmin. "Jeżeli już istnieją farmy wiatrowe to w odległości ok. 2 km nie będzie można budować nowych budynków, gdzie obecnie można to robić w odległości kilkuset metrów. Na przestrzeni ok. 4 km nie będzie rozwoju budownictwa, co ograniczy możliwości rozwojowe gmin. Pozbawi też właścicieli gruntów realizacji ich planów" - zauważył.
Więcej: Gminy przeciwko zmianom proponowanym ws. wiatraków
(PAP/Gazeta Wyborcza/dl)