Pakiet ustaw przygotowywany w ramach tzw. tarczy antykryzysowej nie odnosi się niestety wprost do postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych, w szczególności zaś do terminu wykonania obowiązku dłużników (członków zarządu spółek) do występowania o ogłoszenie upadłości.  Czy jednak nie odnosi się do tych zagadnień pośrednio? Czy w niektórych ogólnych sformułowaniach ustaw uchwalonych przez Sejm nie tli się przypadkiem iskierka nadziei? Warto przyjrzeć się sprawie nieco bliżej.

Czytaj również: W specustawie brakuje koła ratunkowego dla wykonawców >>

 

Zawieszenie terminów nie dotyczy postępowania upadłościowego

Na okres epidemii tarcza przewiduje zawieszenie biegu „terminów zawitych, z niezachowaniem których ustawa wiąże ujemne skutki dla strony”.  W przepisie tym nie znajdziemy jednak niestety pocieszenia dla firm borykających się z utratą płynności. Termin na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości nie jest bowiem, terminem zawitym (tj. ostatecznym, nie ulegającym przedłużeniu). Natura tego terminu jest inna, gdyż także po upływie terminu na złożenie wniosku upadłościowego, w każdym następnym dniu istnienia podstawy do ogłoszenia upadłości, dłużnik ma obowiązek zgłoszenia takiego wniosku (tę dość oczywistą konstatację potwierdził Sąd Najwyższy w postanowieniu z 9 kwietnia 2008 r., sygn. akt V CSK 508/07).

"Tarcza" zawieszać ma także „terminy do dokonania przez stronę czynności kształtujących prawa i obowiązki jej lub drugiej strony stosunku prawnego”. Choć moment złożenia wniosku jak i skutki ogłoszenia upadłości mają doniosłe następstwa dla dłużnika, jak i ogółu jego wierzycieli, to niejasne jest, czy przepis ten znajdzie zastosowania w interesującym nas kontekście. Złożenie wniosku o upadłość nie jest w sensie ścisłym czynnością dotyczącą określonego stosunku prawnego (np. umownego).

 

Grożą nam masowe wnioski o upadłość

W rezultacie nie można stanowczo stwierdzić, czy ustawy w obecnym kształcie zawieszą bieg 30-dniowego terminu dla niewypłacalnych przedsiębiorców na złożenie wniosku upadłościowego.  Problem ten należałoby dlatego jak najszybciej rozwiązać nowelizacją prawa upadłościowego. Brak jednoznacznej interwencji ustawodawczej może doprowadzić do niepożądanej sytuacji, w której przedsiębiorcy dotknięci negatywnymi skutkami epidemii  – chcąc działać zgodnie z literą prawa – będą masowo składali wnioski upadłościowe. Tymczasem, przedsiębiorcy powinni obecnie koncentrować swoje wysiłki na dostosowaniu swoich biznesów do nowej sytuacji, w tym na porozumienie się z kontrahentami (np. dostawcami i bankami).

Niepełny katalog spraw pilnych

Przy okazji lektury ustaw uchwalonych przez Sejm warto rozważyć także, czy sądy będą rozpatrywać wnioski restrukturyzacyjne i upadłościowe, jako tzw. sprawy pilne. Jeszcze przed epidemią, sądy – mówiąc eufemistycznie – nie zawsze zachowywały terminy instrukcyjne do wydania różnorakich postanowień. Przykładowo, sąd powinien zmierzać do rozpoznania wniosku o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego w terminie 2 tygodni, a w ciągu 2 miesięcy wniosku o ogłoszenie upadłości. „Tarcza” przewiduje przekazanie do sądów dysponujących odpowiednim zapleczem spraw niecierpiących zwłoki z sądów, które zaprzestały funkcjonowania z powodu COVID-19.  Do kategorii pilnych nie zaliczono ogłoszenia upadłości ani otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego. Przynajmniej nie wprost.

Jedynie w drodze wyjątku prezes sądu będzie mógł zarządzić rozpoznanie konkretnej sprawy jako pilnej, jeżeli jej nierozpoznanie mogłoby „spowodować poważną szkodę dla interesu społecznego, albo ze względu na grożącą niepowetowaną szkodę materialną”.  Wnioski restrukturyzacyjne składane przez przedsiębiorców prowadzących działalność w dużej skali (np. spółek notowanych na GPW) z pewnością spełniają te kryteria i powinny być uznawane na tej podstawie za „pilne”.

Potrzebna jest szybka interwencja ustawodawcy

Niemniej, samo priorytetowe potraktowanie pojedynczych spraw nie zapobiegnie systemowym opóźnieniom w toczących się obecnie i przyszłych postępowaniach. Utrzymanie – po epidemii  – obecnego kształtu ochrony sądowej dla przedsiębiorców zagrożonych niewypłacalnością nasili jego niewydolność z uwagi m.in. na niedostatki kadrowe w sądach.  Przyłączam się zatem do postulatów środowiska, aby w pakiecie ustaw związanych z tarczą antykryzysową przewidziano rozwiązania, które zwiększą efektywność postępowań insolwencyjnych. Z zapowiedzi medialnych wynika, że Ministerstwo Aktywów Państwowych pracuje nad odpowiednim projektem zmian. Ważne jest jednak, by zaczął obowiązywać, jak najszybciej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami wiele firm, które liczą, że przetrwają kryzys, będzie musiało złożyć wniosek o upadłość.

Dr Paweł Bartosiewicz jest radcą prawnym w zespole postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych Allen&Overy