Wraz z początkiem września rząd wdrożył nową strategię walki z koronawirusem, w którą zostali zaangażowani m.in. lekarze rodzinni. Ci ostatni mają prawo zlecać pacjentom testy w kierunku koronawirusa. Z informacji przekazanych Prawo.pl przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że od 8 do 15 września lekarze wystawili 2087 skierowań na testy.
Zgodnie bowiem z nowelą rozporządzenia ministra zdrowia z 8 września 2020 r. w sprawie chorób zakaźnych powodujących powstanie obowiązku hospitalizacji, izolacji lub izolacji w warunkach domowych oraz obowiązku kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego, lekarz rodzinny może skierować pacjenta na test, jeśli ten wykazuje cztery objawy: temperaturę ciała powyżej 38oC, kaszel i duszności oraz utratę węchu lub smaku.
Czytaj w LEX: Jesienna strategia walki z epidemią koronawirusa – nowe zadania lekarzy POZ oraz szpitali >
Zlecanie testu na koronawirusa u lekarza rodzinnego znikome
Wiele przychodni nie zleciło jednak na razie ani jednego testu. Taka sytuacja ma miejsce np. na Pomorzu. - Raz, że nie trafił do nas jeszcze taki pacjent a dwa to fakt, że u nas dobrze działają punkty drive-thru. Osoba podejrzewająca u siebie COVID-19 może tam podjechać i pobiorą od niej wymaz - mówi Andrzej Zapaśnik, prezes przychodni Balti- Med w Gdańsku.
W Wielkopolsce także nie ma zbyt wielu zleceń na testy, wystawionych przez lekarzy rodzinnych. - Nie konsultowałam dotychczas ani jednego pacjenta, u którego wystąpiłyby wszystkie objawy jednocześnie. Jeśli jednak trafi mi się chory, który miałby jeden z czterech objawów wymienionych w rozporządzeniu, albo trzy z nich, to co wówczas? Mam go nie kierować na test? - pyta Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia prowadząca przychodnię w Kożuchowie (woj. wielkopolskie). Jej zdaniem przepisy rozporządzenia są tu niedoskonałe bo pacjenci, u których już wcześniej wykrywano koronawirusa, mieli też inne objawy np. biegunkę i wysoką temperaturę ciała a brak było u nich duszności. - Z drugiej strony dojdzie do nadmiernego kierowania na testy. Bo skoro lekarz będzie konsultował pacjenta tylko z trzema objawami, to wpisze w dokumentacji medycznej i czwarty, aby wysłać chorego na test - zaznacza Bożen Janicka.
Zlecenie tylko przez rządową aplikację
Nowe przepisy dostarczyły też lekarzom rodzinnym problemów przy samym kierowaniu na testy. Okazuje się, że medyk może zlecić wykonanie testu w kierunku SARS-CoV-2 tylko poprzez aplikację gabinet.gov.pl. Także jedynie przez tę aplikację może uzyskać informację o wyniku badania oraz zgłosić sanepidowi podejrzenie lub rozpoznanie COVID-19. - Problem w tym, że zdecydowana większość gabinetów z tej aplikacji nie korzysta, a personel nie potrafi jej obsługiwać. Wszystkie dodatkowe funkcjonalności powinny być zintegrowane z systemami informatycznymi, w których prowadzimy elektroniczną dokumentację medyczną - tak było dotychczas przy wprowadzaniu nowych obowiązków dla lekarzy. Tym razem, niestety, ktoś o tym nie pomyślał- zauważa Andrzej Zapaśnik.
Skomplikowana aplikacja, a przez e-zwolnienia się nie da
Dla lekarzy rodzinnych problemem jest to, że nie mogą jednocześnie wykorzystać programu, przez który wystawiają e-zwolnienia, e-skierowania, e-recepty, do pisania skierowań na testy na koronawirusa. - Do aplikacji, którą otrzymaliśmy, można się logować tylko przez profil zaufany każdego lekarza. To zajmuje dużo czasu - zauważa Bożena Janicka.
Utrudnienia czekają też pacjentów. Jeśli już lekarz wystawi zlecenie na wymaz, pacjent będzie mógł poznać wynik swego testu jedynie przez Internetowe Konto Pacjenta. Niewielu obywateli go założyło, zwłaszcza w grupie seniorów, najbardziej narażonych na ciężki przebieg COVID, a więc tych, którzy powinni jak najszybciej dowiedzieć się o zakażeniu lub jego braku. Żeby uzyskać tę informację, pacjent jest zobowiązany dzwonić do lekarza, kierującego go na wymaz, a ten mu ją przekaże, korzystając z aplikacji gabinet.gov.pl.