W piątek w Śląskim Centrum Chorób Serca (ŚCCS) w Zabrzu, które jest jednym z czołowych ośrodków transplantacyjnych w kraju, zorganizowano konferencję podsumowującą dotychczasowy dorobek. Wyróżniono też szpitale, wykazujące największą aktywność donacyjną, podkreślając jednocześnie, że w regionie są wciąż placówki, które nie prowadzą żadnej działalność transplantacyjnej, choć mają taki potencjał.
„Trzeba zrobić rachunek sumienia z donacji i trochę więcej chcieć. O poziomie medycyny świadczy gotowość donacyjna” – podkreślił dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca, kardiochirurg i transplantolog prof. Marian Zembala. Śląskie to jedyny region w Polsce, na terenie którego przeszczepia się wszystkie możliwe narządy - serca, płuca, nerki, wątroby, trzustki, nerki, rogówki, a także szpik. Również na Śląsku – w Centrum Onkologii w Gliwicach - trwają przygotowania do przeprowadzenia pierwszego w Polsce przeszczepu twarzy.
Jak podkreślono podczas konferencji, dzięki zaangażowaniu Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii oraz Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach udało się przeszczepić serca wszystkim dzieciom, które tego potrzebowały. W 2012 r. Śląskie Centrum Chorób Serca przeszczepiło serca 11 pacjentom do 18. roku życia, najmłodszy Mateusz miał 1,5 roku.
W zabrzańskim ośrodku rozwija się też program wspomagania serca za pomocą pozaustrojowych pomp, zarówno u dorosłych, jak i dzieci. W zeszłym roku leczono w ten sposób 6 dzieci, najmłodsze miało 3 lata, wszystkie przeszły następnie pomyślnie transplantację serca i zostały w dobrym stanie wypisane do domu.
Z takiej pompy korzysta też już od 15 miesięcy jeden z zabrzańskich pacjentów, inżynier z Jeleniej Góry, który trafił tam w stanie ciężkiego wyniszczenia sercowopochodnego i we wstrząsie kardiogennym. Obecnie jego organizm się zregenerował. Czeka na przeszczep. „Im więcej osób wie o idei transplantologii, mówi o niej, informuje, tym większa nadzieja. Czekam już 15 miesięcy, jest mi darowany ten czas - gdyby nie sztuczna komora serca, nie rozmawialibyśmy” – powiedział mężczyzna.
Jak podkreślał podczas konferencji dr hab. Michał Zakliczyński ze ŚCCS, wspomaganie serca daje coraz większe możliwości. W wielu przypadkach, dzięki odciążeniu serca chorego ma ono czas na regenerację i pacjent wraca do zdrowia. Tak było w przypadku młodego chłopaka – ofiary tanich, toksycznych leków, które zażywał, by osiągać lepsze wyniki na siłowni – już od 5 lat żyje dzięki temu z własnym sercem w dobrej formie.
Inni dzięki temu urządzeniu, opracowanemu w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu z inicjatywy prof. Zbigniewa Religi, dochodzą do siebie na tyle, że mogą być zakwalifikowani do przeszczepu, co w ich wcześniejszym stanie nie byłoby możliwe.
Śląskie Centrum Chorób Serca w latach 1985 – 2012 przeprowadziło 32,2 tys. operacji serca u dorosłych i dzieci, liczba transplantacji serca zbliża się już do tysiąca. Placówka dokonała też 77 transplantacji płuc w różnych wariantach, w tym 3 retransplantacje. Ma na koncie m.in. transplantacje płuc u chorych z mukowiscydozą oraz jednoczesny przeszczep serca i płuc.
Podczas konferencji podkreślano też konieczność rozwoju dawstwa lokalnego – w przypadku serca przeszczep nie może się odbyć później niż 3 godziny od pobrania, ważne jest więc, by współpracowały placówki niezbyt od siebie odległe. Ten model ma też być wykorzystany przy planowanym w Gliwicach przeszczepie twarzy. „Autostrada bardzo pomaga w transplantacji” – mówił półżartem Zembala.
Podczas piątkowego spotkania wyróżniono najbardziej aktywne w zakresie donacji narządów do transplantacji szpitale w regionie. Są to: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św. Barbary w Sosnowcu, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach, Szpital Śląski w Cieszynie, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka i Centralny Szpital Kliniczny w Katowicach.