Jak poinformowała dyrekcja placówki, w czwartek na lekcje nie przyszło rano ponad 300 spośród 600 uczniów, a także sześciu nauczycieli. W niektórych klasach było zaledwie dwóch - trzech uczniów, a kolejne osoby, skarżące się na złe samopoczucie, zwalniały się do domu.
O sytuacji powiadomiono Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną, której pracownicy pobrali próbki z posiłków ze stołówki, wymazy z powierzchni i sprzętu, a także przebadają personel szkoły. W ustalaniu przyczyn nieobecności w szkole dużej liczby uczniów ma pomóc także bezpośredni kontakt z rodzicami chorych uczniów - sanepid chce dotrzeć do wszystkich.
Chorzy uczniowie najczęściej skarżyli się rodzicom na biegunkę i wymioty. Z opisu dolegliwości wynika, że ich przyczyną mogła być tzw. grypa żołądkowa, wirusowe zapalenie przewodu pokarmowego zwane także jelitówką. W dłuższym, nieleczonym przebiegu schorzenie może być groźne dla życia, gdyż wymioty i biegunka doprowadzają do odwodnienia organizmu.
Wstępnie wykluczono, by źródłem zakażenia była stołówka szkolna, gdyż objawy choroby mają zarówno uczniowie, którzy z niej korzystają, jak i ci, którzy posiłki spożywają w domu.
W opinii Janusza Pleskota, szefa wydziału edukacji toruńskiego ratusza, trudno na razie jednoznacznie stwierdzić co było źródłem masowego zakażenia. W piątek odwołano lekcje, a do poniedziałku budynek zostanie zdezynfekowany.