Od lipca 2017 r. tzw. antykoncepcji awaryjnej nie można już kupić bez recepty. Europejska Agencja Leków oceniła, że przyjmowanie ellaOne bez opieki lekarza nie zagraża pacjentkom, za mało prawdopodobną uznała też możliwość częstego i powszechnego stosowania tego leku niezgodnie z przeznaczeniem.

Podczas prac nad przepisami ograniczającymi dostęp do pigułek "dzień po", resort zdrowia przekonywał jednak, że stosowanie tego leku może mieć poważne skutki uboczne. Ministerstwo oceniło też, że tabletki ellaOne (to był jedyny dostępny w Polsce hormonalny lek antykoncepcyjny sprzedawany bez recepty) są nadużywane - w 2016 r. sprzedano ich prawie 240 tysięcy.

Szansa na ugodę w procesie za odmowę aborcji czytaj tutaj>>

Antykoncepcja awaryjna zapobiega nieplanowanej ciąży poprzez opóźnienie owulacji. Musi być zastosowana do 3 lub do 5 dni od niezabezpieczonego stosunku seksualnego. Jednak im szybciej zostanie zażyta, tym jest skuteczniejsza.

Ponieważ liczy się czas, kobiety proszą o wypisanie tabletek lekarzy rodzinnych, jednak ci specjaliści nie zawsze chcą je wypisać.

- Nie wypisuję „tabletek po”, a pacjentki się bulwersują, że je odsyłam do ginekologa – pisze lekarka rodzinna na jednym z forów internetowych. - Mówią, że się dziś nie dostaną do niego. Co jeszcze mogę zrobić? Wysyłać ze skierowaniem do szpitala? Nie wypisuję takich tabletek nie z powodów moralnych, ale chodzi mi o to, że jak mam sprawdzić czy pacjentka nie jest np. już w ciąży albo ma jakieś inne przeciwskazania? W informacji na temat leku jest wyraźnie zapisane, że przeciwwskazaniem jest ciąża.

Lekarka argumentuje, że obawia się tego, że gdyby pacjentka, która prosi o „antykoncepcję po” była już w ciąży i po zażyciu takiego leku doszłoby do jakichś powikłań, to wszelkie roszczenia byłyby skierowane do niej.

 

Lena Kondratiewa-Bryzik, Katarzyna Sękowska-Kozłowska

Sprawdź  

Cena promocyjna: 76.49 zł

|

Cena regularna: 85 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Lekarz rodzinny może przepisać tabletkę "po"

Lekarze rodzinni przyznają, że od kiedy antykoncepcja awaryjna jest na receptę, zgłaszają się do nich pacjentki po wypisanie takich leków. Jeden z lekarzy poz na forum przyznaje, że przepisuje takie leki.

-  Przepisuję wiele leków codziennie w POZ, w przypadku których w Charakterystyce Produktów Leczniczych przeciwskazaniem jest „ciąża". Zawsze tylko pytam, czy kobieta nie jest w ciąży, zapisuję to w dokumentacji i tyle. Dlaczego w tym przypadku miałbym robić inaczej? Przecież odesłanie kobiety do ginekologa, to komplikowanie im życia – pisze lekarz poz na forum.

Bożena Janicka prezes Porozumienia Pracodawców Opieki Zdrowotnej, zrzeszającej lekarzy rodzinnych przyznaje, że do niej też przychodzą pacjentki z prośbą o wypisanie „tabletki po”.

- Zgodnie z kodeksem etycznym, lekarz ma służyć pacjentowi i kierować się najnowszą wiedzą medyczną – podkreśla Janicka. – Jeśli w małej miejscowości, lekarz odeśle pacjentkę do ginekologa, to przecież wiadomo, że ona nie dostanie się do niego za kilka dni, a za kilka tygodni, a tym samym utrudnia jej życie. Lekarz ma postępować zgodnie z Charakterystyką Produktów Leczniczych, a w niej nie jest przecież zapisane, że antykoncepcję awaryjną może przepisać tylko ginekolog po badaniu ginekologicznym – mówi Janicka.

Mecenas Ewa Rutkowska wspólnik z Kancelarii KRK mówi, że lekarz POZ, jak każdy inny lekarz, posiadający prawo wykonywania zawodu, ma formalnie prawo wypisać receptę na „antykoncepcję po”.

- Kwestia weryfikacji, czy nie występują przeciwwskazania do przepisania danego leku, dotyczy każdego leku i lekarze POZ rozwiązują ją codziennie -  dodaje mec. Rutkowska. - Ciąża jest przeciwwskazaniem do stosowania wielu leków i nie w każdym takim przypadku pacjentki są odsyłane do ginekologa w celu weryfikacji. Jeśli pacjentka zatai przed lekarzem, że jest w ciąży i złoży fałszywe oświadczenie, nie można odpowiedzialności za ewentualne powikłania przypisywać lekarzowi.

Mec. Rutkowska podkreśla, że lekarz powinien jednak pouczyć pacjentkę jakie są przeciwwskazania do stosowania leku, i polecić wykonanie testu ciążowego przed jego zastosowaniem, odnotowując to w dokumentacji medycznej.

Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Komentarz czytaj tutaj>>

Dilerki tabletek

Inna lekarka POZ na forum podaje, że zauważyła inne zjawisko. Od kiedy „antykoncepcja po” nie jest dostępna bez recepty, coraz częściej ma pacjentki, które mówią, że potrzebują recepty na zapas, bo np.: jadą na wakacje i „nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzebna”.

- Generalnie nie odmawiam wypisywania tych leków, chociaż zaczynam się zastanawiać czy one tym nie handlują. Bo ostatnio jakoś miałam wysyp biednych dziewczyn, którym prezerwatywy pękają – mówi lekarka.

Kobieta szuka pomocy w izbie przyjęć

Ginekolog Paweł Kubik, zastępca ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego Szpitala w Grójcu mówi, że kobiety po wypisanie recepty na antykoncepcję awaryjną zgłaszają się także do szpitalnych izb przyjęć.

- Ponieważ nie jest to sytuacja związana z zagrożeniem życia, wtedy szpital może kobiecie wystawić rachunek jak za prywatną wizytę. W Warszawie kosztuje to ok. 100 zł. Ale to wszystko zależy od podejścia lekarza. Jeden wypisze receptę, inny nie. Wpływ na jego decyzję mogą mieć nie tylko jego poglądy, ale także wewnętrzne ustalenia w danym szpitalu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by lekarz wypisał taką receptę. 

Ponad 8 tysięcy recept w internecie

Internet już się zorganizował. Powstała inicjatywa - Lekarze Kobietom, dzięki której kobiety łatwo i tanio uzyskają receptę. Kilkudziesięciu lekarzy w Polsce zdecydowało się wystawiać recepty kobietom w ramach tej akcji. Recepty wydają pro publico bono lub za symboliczną złotówkę, rezygnując z części opłaty za wizytę w gabinecie prywatnym.

Przez pierwszy rok działalności (od 23 lipca 2017 r. do 23 lipca 2018 r.) zgłosiło się do nich 8663 pacjentki. 

Także organizacja Women on Web ogłosiła, że zapewni kobietom bezpłatne recepty na antykoncepcję awaryjną. - Zgodnie z przepisami UE apteki w każdym kraju członkowskim mają obowiązek je zrealizować – podkreśla organizacja.

By w ten sposób otrzymać tabletki, kobieta musi wziąć udział w bezpłatnych konsultacjach on-line, wypełnić specjalny formularz, po czym zdalnie otrzymuje receptę na lek. Po jej wydrukowaniu może w każdej polskiej aptece wykupić antykoncepcję awaryjną.

Organizacja podkreśla, że antykoncepcja awaryjna jest dostępna bez recepty w całej Europie, z wyjątkiem Polski. Powstał serwis dla kobiet, mieszkających w Polsce.

Mec. Rutkowska podkreśla, że polskie apteki realizują recepty wypisane przez lekarzy z innych krajów UE, jako recepty transgraniczne.

- Zgodnie z art. 11 Dyrektywy 2011/24/UE w sprawie stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej, państwa członkowskie zapewniają, aby recepty wystawione w innym państwie członkowskim na produkt dopuszczony do obrotu na ich terytorium, na nazwisko określonego pacjenta mogły być zrealizowane na ich terytorium. Polskie przepisy zawierają implementację tej dyrektywy – dodaje mec. Rutkowska.

 

Pigułka "po" do kupienia z receptą online

Powstały także komercyjne strony, na których za pieniądze można kupić „tabletki po” z receptą.

„ Nasz serwis umożliwia dyskretny zakup leków, wraz z receptą, przez Internet. Do większości miejscowości zamówienia dostarczane są w 24 godziny. Przy składaniu zamówienia należy wypełnić formularz medyczny, na podstawie którego lekarz będzie mógł wystawić receptę” – czytamy na stronie jednego z nich.

Aby zamówić lek, należy wypełnić taki formularz i wybrać metodę płatności. Kolejnym krokiem jest weryfikacja wniosku przez współpracującego z serwisem lekarza, który ocenia czy może wystawić receptę. Serwis podaje, że „jeśli lekarz przepisze lek, ma być on wysłany ekspresowym kurierem UPS pod wskazany w formularzu adres”.

W takim serwisie tabletka z receptą kosztuje prawie 290 zł. Gdy tabletka była sprzedawana bez recepty, kosztowała od 150 do 170 zł, teraz - od kiedy dostępna jest na receptę - w aptece trzeba za nią zapłacić ok. 120 zł.