W uzasadnieniu skargi SLP pisze, iż „w wielokrotnych wystąpieniach w środkach masowego przekazu Minister Zdrowia podważa zaufanie pacjentów do lekarzy poprzez dyskredytujące opinie o nich, a w szczególności wobec tych próbujących walczyć o godność zawodu”. I podają przykład: na konferencji prasowej z 1 lipca br. „Minister Zdrowia z pogardą mówił o lekarzach związkowcach i lekarzach będących członkami stowarzyszeń lekarskich”. Na konferencji tej padło również stwierdzenie, iż bezkarności domagają się lekarze prawomocnie skazani za wyłudzanie refundacji.
Jak twierdzi Stowarzyszenie Lekarzy Praktyków, „nic nie może usprawiedliwić lekarza, który niszczy środowisko, z którego się wywodzi, który cynicznie przerzuca odpowiedzialność za cały refundacyjny bałagan na uczciwie wykonujących swój zawód lekarzy, który notorycznie z pełną świadomością ewentualnych następstw podważa zaufanie do zawodu lekarza”.
Dodaje, że „można pewnie być dobrym ministrem, a jednocześnie uczciwym i lojalnym wobec swojej korporacji zawodowej lekarzem”. Jednak za naganne SLP uznaje „postępowanie wynikające z aktualnego zapotrzebowania politycznego, byle tylko pozostać na ministerialnym stanowisku”. A można było w prosty sposób powiedzieć – nie zgadzam się na firmowanie swoją osobą działań godzących w środowisko lekarskie i pacjentów.
Źródło: www.lekarzepraktycy.pl