Sprawa dotyczyła emerytowanego lekarza Stanisława W., który zawarł z NFZ umowę dotyczącą wystawiania recept na lekarstwa darmowe dla siebie i rodziny uprawnionych do refundowanej opieki zdrowotnej. Umowa zobowiązywała lekarza do prowadzenia ewidencji danych.
Po przeprowadzonej kontroli Fundusz stwierdził, że dokumentacja dla niego, żony i córki jest źle prowadzona, gdyż nie są zaznaczone wszystkie lekarstwa. Tym samym stwierdzono naruszenie ustawy o zawodzie lekarza i nakazano 90-letniemu lekarzowi zwrócić niemal 70 tys. zł.
.
Sąd I instancji zasądził na rzecz NFZ żądaną kwotę. Apelacja pozwanego została oddalona. Pełnomocnik lekarza złożył skargę kasacyjną.
Czytaj także: Prokuratura Generalna szkoliła w zakresie odpowiedzialności za tzw. błąd lekarski >>.
Adwokat Michał Osiński, reprezentujący lekarza przed Sądem Najwyższym, że nie zachodzi tu bezpodstawne wzbogacenie po stronie lekarza, gdyż nie można żądać zwrotu świadczenia, które jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Radca prawny Radosław Lopiński dodał, że powstanie szkody po stronie NFZ nie zostało wykazane.
SN zgodził się z tymi argumentami i uchylił wyrok Sądu Okręgowego Warszawie, przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Cały artykuł www.lex.pl
SN: NFZ błędnie ocenił lekarza za rzekome braki w dokumentacji
Narodowy Fundusz Zdrowia ocenił, że dokumentacja medyczna prowadzona przez lekarza ma liczne braki i nieścisłości. Za karę zażądał zwrotu około 70 tys. zł. Sąd Najwyższy uznał, że Fundusz popełnił nadużycie.