Lekarz Andrzej M. oraz jego współpracownica dr Anna A. zostali obwinieni o fałszowanie dokumentacji medycznej. Przewinienie polegało na poświadczeniu, ze student medycyny był na zajęciach na uczelni i odbył praktykę. Dr Andrzej M. twierdzi, że jego telefon był na podsłuchu. W związku z rozmową telefoniczną został zatrzymany i przez 12 godzin przesłuchiwany przez służby specjalne. Dr Anna A. tylko połączenie odbierała.
Okręgowy Sąd Lekarski w Poznaniu zarzucił obu tym osobom naruszenie art.1 ustawy o zawodzie lekarza, czyli niezachowanie reguł etycznych i działania zgodne z najlepszą wiedzą.
Wcześniej dr M. był za ten czyn skazany wyrokiem sądu karnego na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu i 10 tys. zł grzywny.
OSL umorzył postępowanie, gdyż zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza, która pozwala odstąpić od ukarania w postępowaniu dyscyplinarnym, jeśli już w danej sprawie lekarz był osądzony w procesie karnym (art.72).
Od tego orzeczenia Andrzej M. się odwołał, chciał uzyskać odpowiedź, czy istotnie działał nieetycznie. Naczelny Sąd Lekarski 4 października 2012 r. utrzymał orzeczenie sadu I instancji w mocy.
Andrzej M. nie był zadowolony z tego werdyktu, jego obrońca złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Stwierdził, że za jeden czyn nie można sądzić dwa razy.
Przed SN obwiniony lekarz stwierdził, że jest lekarzem od 40 lat, nie czuje się winny, gdyż interes pokrzywdzonego nie sprzeciwia się poświadczeniu nieprawdy. Natomiast czuje się prześladowany przez państwo i swoje środowisko.
Sprawą dr Anny A. Sąd Najwyższy się nie zajął z powodu nie doręczenia wezwania.
Sąd Najwyższy 25 lipca 2013 r. utrzymał wyrok NSL w mocy i oddalił kasację jako bezzasadną.
Sędzia Andrzej Siuchniński stwierdził, że oddalenie skargi wynika z faktu, że obrońca powtórzył zarzuty podniesione w skardze do NSL. Argument lekarza o szykanach ze strony państwa i bezzasadne posądzenie o korupcję nie znalazły potwierdzenia w postępowaniu.
Sygnatura akt SDI 17/13, postanowienie z 25 lipca 2013 r.