Będzie to już kolejne podejście do reformy szpitalnictwa. Poprzednio rządząca Zjednoczona Prawica musiała zweryfikować swoje plany i modyfikowała początkowe założenia dotyczące realizacji kamienia milowego z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Zmiany były konieczne chociażby ze względu na inflację, która "zjadła" część pieniędzy na inwestycje. Początkowo (wersja przygotowana przez Zjednoczoną Prawicę) zakładała, że resort zdrowia zawrze ze szpitalami 330 umów na zakup sprzętu medycznego lub wsparcie inwestycji do czwartego kwartału 2024 r.  W kolejnej wersji była mowa już tylko o 222 umowach. Zmieniła się także wartość projektu z 28,9 mln zł do 42,5 mln zł.

Jednak przede wszystkim złagodzono samą reformę. Ówczesne Ministerstwo Zdrowia odeszło do mówienia o „restrukturyzacji szpitali przez ich konsolidację” na rzecz „zmiany profilu i dostosowaniu do lokalnych, regionalnych i krajowych potrzeb”, a ustawę o modernizacji zastąpiła ustawa o Funduszu Wsparcia Szpitali. Przedstawiony początkowy projekt był bowiem krytykowany przez lokalnych polityków PiS, którzy obawiali się likwidacji szpitali i politycznej ceny, którą za to zapłacą. 

 

Czytaj także na Prawo.pl: Reforma szpitalnictwa w nowym KPO: na „miękko” i na mniejszą skalę

Czytaj także na Prawo.pl: Reforma szpitali ruszy mimo krytyki, by nie zablokować funduszy z KPO

Dostosowanie świadczeń do potrzeb. Czy ustawa jest potrzebna?

Krajowy Plan Odbudowy w obecnej wersji  (resortem zdrowia kieruje Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej) zakłada, że pakiet legislacyjny, mający na celu modernizację i poprawę efektywności szpitali, ma wejść w życie w IV kwartale 2024 r. Z planowanej rewizji Krajowego Planu Odbudowy wynika, że zrezygnowano z kategoryzacji szpitali. 

Z opublikowanych we wtorek założeń do zmian w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o działalności leczniczej wynika, że celem reformy jest dostosowanie systemu lecznictwa szpitalnego do struktury demograficznej i rzeczywistych potrzeb zdrowotnych ludności. Ma to być osiągnięte m.in. przez koncentrację świadczeń i profilowanie szpitali.

Czytaj także na Prawo.pl: Rząd szykuje koncentrację świadczeń

- Cieszę się, że założenia ustawy są. Niepokoi mnie to, że jej zakres jest ograniczony – mówi Marek Wójcik, ekspert ds. legislacji Związku Miast Polskich, sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Zaznacza, że założenia ustawy przygotowano pod KPO. – Natomiast są tu elementy, które ustawy nie wymagają. To pompowanie ustawy, by była jak najgrubsza. Nie potrzebujemy ustawy, aby zapobiegać dublowaniu usług. Wystarczy, że dyrektor oddziału NFZ nie będzie organizował konkursu na pojedynczy powiat na oddział ginekologiczno-położniczy, ale na grupę powiatów – mówi.

- Nie potrzeba ustawy, aby przesunąć akcent z lecznictwa oddziałów ostrych na świadczenia planowane lub jednodniowe. Obecnie mamy tu niebywałe zróżnicowanie. Wielu dyrektorów oddziałów wojewódzkich poszło w tę stronę odważnie. To jest do zrobienia i NFZ ma do tego instrumenty – zaznacza.

Czytaj w LEX: Prawo samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej do dofinansowania do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych >

Związki samorządów zarządzą szpitalem

Projekt przewiduje możliwość tworzenia i prowadzenia samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej przez związki jednostek samorządu terytorialnego, jako podmioty tworzące. 

- Oznacza to, że powiat pozbawia się zadania, przekazuje odpowiedzialność za szpital związkowi komunalnemu. Nie będzie na radzie powiatu dyskusji o działaniu szpitala, ale o działalności związku. Dlatego twierdzę, że na taki krok być może zdecydują się pojedyncze powiaty. Nie łudźmy się, że to rozwiązanie uzdrowi system – uważa Marek Wójcik.

Bernadetta Skóbel, radca prawny, ekspertka Związku Powiatów Polskich, zauważa z kolei, że aby to rozwiązanie zadziałało, konieczny byłby instrument wspierający decyzję o konsolidacji, politycznie. – Związek będzie odpowiadał za zobowiązania szpitali, a pośrednio powiaty uczestniczące w związku, będą partycypować w jego zobowiązaniach. Nikt nie będzie chciał łączyć biedy, mówiąc w skrócie – dodaje. Dodaje, że konsolidacja może skłonić szpitale, aby nie konkurowały ze sobą. – Być może byłoby to rozwiązanie do zaakceptowania, ale diabeł tkwi w szczegółach – zaznacza.

Zaproszenie na SZKOLENIE ONLINE: Wewnętrzny System Zarządzania jakością i Bezpieczeństwem - jak go wdrożyć? >

Nowy-stary projekt Zjednoczonej Prawicy

Marek Wójcik zauważa, że propozycja Koalicji Obywatelskiej korzysta z rozwiązań zaproponowanych przez rząd Zjednoczonej Prawicy, tej, z drugiej wersji, czyli po korekcie.

Według niego wskazówką jest przywołanie w założeniach danych sprawozdawczych z realizacji świadczeń opieki zdrowotnej z okresu lat 2017–2019, które wykazały wzrost liczby świadczeń ambulatoryjnych zaledwie o 3 proc.

- Ktoś nie zauważył zniesienia limitów w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS). Dziś mamy problem odwrotny. Mamy nieprawdopodobny popyt na AOS, które wzrastają w tempie kilkudziesięciu procent rocznie. Mamy świadczenia nielimitowane, wzrasta ich liczba, a kolejka się nie skraca. To dowód na to, że podmioty lecznicze nie są zainteresowane działaniem systemu, ale swoim interesem – dodaje.

Także Bernadeta Skóbel dostrzega podobieństwo rozwiązań przedstawionych przez rząd Zjednoczonej Prawicy.

– Był tam cały pakiet zmian. Do części dotyczącej sieci szpitali prawie nie było uwag z naszej strony – mówi. Przypomina, że w myśl tamtej propozycji, szpitale miałyby większą elastyczność w wyborze profili, które chce realizować.

W projekcie PiS była mowa o tym, że minister zdrowia może ustalić w odniesieniu do wybranych świadczeń opieki zdrowotnej minimalną liczbę świadczeń, która musi być realizowana, by szpital mógł mieć kontrakt z NFZ. Nie ukrywano, że głównie chodzi o szpitale z oddziałami ginekologiczno-położniczymi. Uwag ze strony szpitali tu nie było. Obawy budziła jedynie sytuacja, w której zostaną zamknięte wszystkie oddziały w pobliżu – dodaje.

Czytaj w LEX: Dotacja jako sposób finansowania działalności szpitali >

Kluczowe - mechanizmy restrukturyzacji 

Marek Wójcik podkreśla, że brakuje mu części restrukturyzacji, narzędzia ekonomicznego, które spowoduje, że szpitale, które mają wysoki poziom zadłużenia zrestrukturyzują się. Nie tylko ekonomicznie, kadrowo, ale także rynkowo. – Mówi się o dostosowaniu do potrzeb. Od tego jest NFZ, który ma do tego niezbędne instrumenty. To NFZ kupuje usługi. Wymaga to więc jedynie odwagi ze strony Funduszu – mówi Marek Wójcik.

Bernadeta Skóbel zaznacza z kolei, że sytuacja kryzysowa szpitali nie wynika z tego, że ktoś nie potrafi nimi zarządzać. – Zwłaszcza w mniejszych szpitalach mamy nieefektywne oddziały. Nawet, gdyby udzielały więcej świadczeń, to i tak będą generować straty. Będziemy się rozwiązaniom przyglądać, by nie było zrzucenia winy na dyrektorów – dodaje.

Zatrudnienie w szpitalach – do rewizji

Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, oczekuje diagnozy zadłużonych szpitali. – Kierunek reformy wyznaczony na konsolidację podmiotów leczniczych jest jak najbardziej słuszny. Czeka nas duża dyskusja ze stroną związkową wokół rozwiązań dotyczących eliminacji konieczności utrzymywania w części szpitali wykwalifikowanego personelu medycznego. Mamy dane o niedoborze personelu medycznego. To pewnie kwestia rozlokowania. W niektórych jednostkach jest przerost. W innych nie ma nikogo – dodaje.  

Czytaj także na Prawo.pl: Modernizacja szpitali - pakiet legislacyjny ma być gotowy do końca 2024 r