Na trwającym XXX Forum Ekonomicznym w Krynicy Ministerstwo Zdrowia poinformowało o podwyższeniu nakładów na ratownictwo medyczne i nowych wycenach tzw. dobokaretki. Adam Niedzielski, minister zdrowia, zapowiedział, że jeszcze w tym roku system Państwowego Ratownictwa Medycznego dodatkowo otrzyma 62 milionów złotych. "- Według naszych szacunków, które jeszcze w zasadzie dzisiaj rano prowadziliśmy, roczny koszt tego, czyli perspektywa przyszłego roku, to jest ok. 230-240 mln zł – podał Niedzielski. Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia, poinformował, że od 1 października w karetce specjalistycznej wzrost ceny będzie o ponad 1400 zł, a w karetce podstawowej o ponad 1000 zł. Za karetkę specjalistyczną stawka będzie wynosiła 5583 zł, a za karetkę podstawową 4186 zł. To odpowiedź resortu zdrowia na protest ratowników medycznych, który trwa od 30 czerwca. Tego dnia ratownicy w całej Polsce protestowali, bo chcieli dostać podwyżki, jak inni pracownicy ochrony zdrowia. Potem zaczęli rezygnować z pracy lub szli na zwolnienie lekarskie. W efekcie w wielu miastach w Polsce, np. w Warszawie, pojawił się problem z zapełnieniem załóg w karetkach. W efekcie ok. 30-40 proc. karetek warszawskiego pogotowia nie wyjechało do wezwań.
Połowa ratowników bez podwyżek
W Karpaczu Adam Niedzielski przyznał, że poziom emocji dotyczący przede wszystkim wynagrodzeń w ochronie zdrowia jest rzeczywiście duży. Przypomniał, że 1 lipca br. wprowadzona została podwyżka minimalnych wynagrodzeń w systemie opieki zdrowotnej. Na ten cel przeznaczono łącznie około 2-3 mld zł w tym półroczu. Z raportów Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że na tej regulacji wynagrodzeń skorzystało blisko 250 tys. osób pracujących w sektorze medycznym – lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci i inne zawody. - Niemniej, część z ratowników, w zasadzie prawie połowa, nie była objęta tymi regulacjami, ponieważ nie pracują w formie zatrudnienia, tylko pracują w ramach umów kontraktowych, czyli umów cywilnoprawnych – przyznał Niedzielski. Dlatego zlecił Agencji Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji na nowo wyszacować tzw. cenę dobokaretki. - To jest wycena, która ma na celu docenić tę grupę pracowników medycznych – ratowników, którzy pracują w takiej formie zatrudnienia kontraktowej – wyjaśnił minister.
Wzrosną wyceny, ale to pracodawcy będą decydować o wynagrodzeniach ratowników
W systemie państwowego ratownictwa medycznego działają w Polsce dwa zespoły – jest to zespół tzw. S, czyli specjalistyczny, i zespół P, czyli podstawowy. - Do tej pory stawka na karetkę S, czyli specjalistyczną, wynosiła 4157 zł, od 1 października chcemy, aby ta wycena wynosiła 5583 zł, czyli wzrost o ponad 1400 zł - wyjaśnił wiceminister Kraska. - Jeżeli spojrzymy na karetkę P, czyli podstawową, ta wycena dobokaretki do tej pory była 3152 zł, chcemy, żeby od 1 października to wynosiło 4187 zł, czyli widzimy, że na karetce S wzrost będzie o ponad 1400 zł, na karetce P o ponad 1000 zł. Myślę, że te nowe wyceny, które trafią do pracodawców, spowodują, że polskie ratownictwo medyczne będzie pracowało już bez zakłóceń – dodał. Tyle, że jak pisaliśmy w Prawo.pl pracodawcy stosują różne uniki, by nie przyznawać podwyżek, a prawo na to pozwala. Może się więc okazać, że mimo wzrostu nakładów, ratownicy nie dostaną tyle, ile oczekują.