"Transplantologia jest wciąż niedocenianą możliwością. Polska mentalność jest troszkę taka, że jak czegoś nie przypominamy, to po 2-3 miesiącach jest taki błogostan, to nam wygodnie zostawić, niech transplantologia żyje swoim życiem. Tymczasem trzeba ciągle przypominać, że nie jest bez znaczenia, czy w ciągu miesiąca uratujemy dzięki transplantacji 30 czy 130 chorych" – powiedział dziennikarzom prof. Marian Zembala, który sam przeprowadził wiele udanych przeszczepów.
"Tu nie ma alternatywy, tu jest uczciwa walka o życie, oczywiście ona się wiążę z pewną pracą. Wylicza się, że w oddziałach intensywnej terapii jest 4-krotnie więcej potencjalnych dawców z udokumentowaną śmiercią mózgu; uważa się, że pobrań mogłoby być 2,5 raza więcej, gdybyśmy przestrzegali tego, co robią w Barcelonie, Rotterdamie, Berlinie" – dodał.
"Dzień Transplantologa jest nie tylko okazją do fanfar, ale i do przypomnienia, czego brakuje" – zaznaczył.
"Takie kraje, jak wiodąca Hiszpania potrafi dojść do 40 dawców na milion, czyli prawidłowo się tam identyfikuje, przeprowadza cały proces i doprowadza do przeszczepienia. My oscylujemy wokół ok. 15 dawców na milion mieszkańców w województwie, 14 w kraju, jest naprawdę jeszcze dużo do zrobienia" - powiedział regionalny koordynator Poltransplantu dr Wojciech Saucha.
Na spotkaniu byli obecni pacjenci po przeszczepach, wśród nich oczekujący na nowe serce ponad 2 lata 14-letni Kryspin, który w środę miał opuścić szpital po udanym zabiegu, 8-letnia Laura, 3 tygodnie po transplantacji serca, czy 6-letnia Julia z Kalisza, oczekująca na serce już 330 dni. "Nudzi mi się" – oświadczyła pytana o to, jak się czuje. Jej rodzice nie tracą nadziei, że dawca dla córki się znajdzie. W sumie w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu przeszczepiono już serca 96 dzieciom, w tym trojgu poniżej 1. roku życia, najmłodsze miało 6 miesięcy.
Na spotkaniu był też Jan Malinowski z Gliwic, 11 lat po przeszczepie, od lat wcielający się przed Bożym Narodzeniem w Mikołaja, by odwiedzić dzieci w Śląskim Chorób Serca. "Wiele tygodni wcześniej zaczynam zapuszczać brodę, bo musi być prawdziwa" – opowiadał. "A to jest rzadkością wśród Mikołajów" – zaznaczył, dziękując mu, prof. Zembala.
W zabrzańskim ośrodku dokonano też w ostatnich miesiącach dwóch udanych retransplantacji serca. "Serce ulega procesowi przewlekłego odrzucania, który powoduje, że naczynia wieńcowe zarastają i to serce ponownie staje się niewydolne. W przypadku dzieci z uwagi na inną, niedojrzałą budowę układu odpornościowego, jest większa tolerancja dla narządów, u nich proces odrzucania trwa dłużej, jest dużo lepsze przeżycie i dużo lepsza trwałość narządów" - wyjaśnił dr Michał Zembala, który przeprowadził zabiegi retransplantacji. (PAP)