W raporcie po kontroli: "Przeciwdziałanie sprzedaży dopalaczy" Izba wskazywała, że pomimo działań podejmowanych przez organy państwa skala rośnie dostępność dopalaczy w Polsce, a co za tym idzie również liczba zatruć tymi środkami. 

Dopalacze jak narkotyki

Po zmianach, które czekają na podpis Prezydenta, za posiadanie znacznej ilości dopalaczy psychoaktywnych będzie groziło do 3 lat więzienia. Za handel jeszcze więcej - bo nawet 12 lat.

Szybsze ma być też wpisywanie dopalaczy do wykazu Nowych Substancji Psychoaktywnych. Wszystkie listy związków zakazanych będą stanowiły załącznik do rozporządzenia ministra zdrowia, a nie do ustawy. Ułatwi to ich aktualizację, a w efekcie przyspieszy delegalizację kolejnych środków tego rodzaju.

Obowiązkowe będzie także zgłaszanie zatrucia lub podejrzenia zatrucia środkiem zastępczym bądź też nową substancją psychoaktywną. Placówki będą musiały zawiadomić o tym powiatowego inspektora sanitarnego.

 

Wciąż problem ze środkami zastępczymi

NIK wskazuje natomiast, że problem wciąż stanowić będą nowe środki zastępcze - czyli takie, które nie zostały jeszcze zdefiniowane i wykazane w rozporządzeniu ministra zdrowia. Te nie zostaną objęte surowszymi sankcjami, za ich posiadanie lub sprzedaż nadal będą grozić jedynie kary administracyjne. Według Izby utrzymanie takiego rozwiązania może stwarzać ryzyko nieosiągnięcia pożądanego stopnia ograniczenia dostępności dopalaczy.

W 2010 roku Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt zmiany Kodeksu karnego, który przewidywał karalność każdego udostępniania dopalaczy dzieciom - nie tylko przez samych sprzedawców.
- Przygotowano też przepisy zakazujące reklamy sugerującej konsumentom, że zawarte w dopalaczach substancje działają np. jak środki odurzające. – tłumaczy Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.