Weszliśmy w kolejną fazę epidemii. Od wtorku obowiązuje znowelizowane rozporządzenie ministra zdrowia o stanie epidemii, które wprowadziło m.in. zakaz opuszczania domu. Można wychodzić tylko po to, by załatwić niezbędne sprawy - takie jak m.in. zakupy spożywcze.
W ciągu ostatnich kilku dni zmieniły się także zasady alarmowania o przypadkach podejrzenia zarażenia koronawirusem. Teraz jeśli pacjent podejrzewa, że mógł zostać zarażony, ma prawo domagać się zrobienia testu w sanepidzie.
Czytaj w LEX: Zadania i obowiązki podmiotów leczniczych wynikające ze specustawy o koronawirusie >
Test na koronawirusa musi mieć uzasadnienie
- pacjent przejawia objawy niewydolności oddechowej
- ma gorączkę, kaszel, duszność.
Nie jest konieczne spełnienie żadnych dodatkowych kryteriów epidemiologicznych.
- W praktyce oznacza to, że osoba mająca takie objawy powinna w pierwszej kolejności zadzwonić do lekarza rodzinnego. Gdy ten zrobi wywiad lekarski i będzie miał przekonanie, że nie jest to zwykłe przeziębienie czy inna infekcja górnych dróg oddechowych, powinien zatelefonować do powiatowej stacji sanepidu. Wówczas sanepid ma obowiązek pojechać do wskazanego pacjenta i zrobić mu test- mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.
Czytaj w LEX: Obowiązki personelu medycznego w związku z rozpoznaniem zakażeń i chorób zakaźnych >
Jeszcze kilka dni temu, jednym z koniecznych kryteriów do zrobienia testów był kontakt osoby potencjalnie zarażonej z osobą zza granicy lub inną osobą zarażoną. - Teraz nie ma tego wymogu - podkreśla Jan Bondar.
Zapytany o to, co się dzieje w momencie, gdy sanepid z nieznanych powodów odmawia zrobienia testu pacjentowi - wskazuje, że pacjent z dusznościami lub rodzic z dzieckiem, powinien się udać do szpitala monoprofilowego, których jest w kraju 19 lub szpitala z oddziałem zakaźnym. Od odmowy wykonania testu przez sanepid nie ma procedury odwoławczej. Można próbować zgłosić się ewentulanie do wojewódzkiej stacji sanepidu.
Czytaj w LEX: Sprawozdawczość podmiotu leczniczego z działalności przeciwepidemicznej >
Test na koronawirusa robi tylko 20 laboratoriów w kraju
Inna sprawa jest taka, że jeszcze kilka dni temu redakcja Prawo.pl otrzymywała sygnały o tym, że pacjenci nie mogą doprosić się zrobienia testów w Sanepidzie. Chodziło o osoby, które podejrzewały, że mogą być nosicielami koronawirusa, skoro miały kontakt z osobą zza granicy lub rodziców, którzy obserwowali gorączkę i kaszel u swojego dziecka. W takich sytuacjach takie osoby zgłaszały się do szpitali.
-Tak nie powinno się postępować, gdyż wyjazd do szpitala w momencie gdy podejrzewa się koronawirusa, to narażenie personelu medycznego na zarażenie. W pierwszej kolejności należy dzwonić teraz do lekarza rodzinnego – tłumaczy Jan Bondar.
Czytaj w LEX: Skierowanie do pracy przy zwalczaniu epidemii >
Przez Sanepid pobierany jest wymaz z nosa. Na jego podstawie obecnie 20 laboratoriów w kraju robi testy genetyczne metodą PCR. To skomplikowane badanie, do którego potrzebny jest specjalistyczny sprzęt. Dlatego robią go m.in. tylko laboratoria zlokalizowane przy szpitalach wojewódzkich, m.in. zakaźnych i włączone w te badania zostało prywatne laboratorium Warsaw Genomic. Jak tłumaczy Jan Bondar, trafienie to jedno badanie na 100. Czyli na sto wykonanych testów, jeden okazuje się dodatni. U 70 proc. osób poddanych kwaranatannie wynik na koronawirusa wychodzi dodatni.
Inna kwestia, że jeśli ktoś jest poddany kwarantannie, test może w pierwszych dobach nie być wystarczająco czuły. Wirus jest wykrywany zazwyczaj w siódmej dobie kwarantanny.
Czytaj w LEX:
- Instrumenty przymusu stosowane wobec osób podejrzanych oraz chorych na choroby zakaźne(w tym COVID 19) >
- Stan zagrożenia epidemicznego oraz jego wpłw na placówki ochrony zdrowia >