Niektóre szpitale są wyłączone z normalnego trybu funkcjonowania, pozostałe placówki medyczne odwołały zaplanowane operacje a izby przyjęć są zamknięte - tak wygląda obecnie stan polskiej służby zdrowia. Łomża w woj. podlaskim została w ogóle bez szpitala, bo ten jest przekształcony w monoprofilowy. Czyli przyjmuje tylko pacjentów z podejrzeniem lub zarażonych koronawirusem.
Poza koronawirusem w powietrzu krążą inne wirusy - nadal częste są infekcje górnych dróg oddechowych. Osoba, który czuje się źle, nie ma zbyt dużego wyboru co do ścieżek leczenia. Zalecenia Narodowego Funduszu Zdrowia są takie, aby przychodnie leczyły pacjentów zdalnie. Od drugiej połowy 2019 r. lekarze rodzinni mają możliwość udzielania teleporad. Tak więc pacjent, który źle się czuje, a nie ma objawów typowych dla zarażenia wirusem, czyli:
- kaszlu
- gorączki
- duszności i problemów z oddychaniem,
powinien w pierwszej kolejności zadzwonić do lekarza rodzinnego. A gdy ma objawy typowe dla koronawirusa, powinien zadzwonić do powiatowej stacji sanepidu celem wykonaniu testu na obecność koronawirusa. Do przychodni chory z objawami COVID-19 nie powinien się zgłaszać.
Czytaj w LEX: Instrumenty przymusu stosowane wobec osób podejrzanych oraz chorych na choroby zakaźne (w tym COVID 19) >
Leczenie "zwykłych" chorób - zdalnie
Jeśli chodzi o choroby inne niż koronawirus - przez telefon lekarz pierwszego kontaktu zrobi wywiad, zapyta o dolegliwości. Zarekomenduje leki do wykupienia w aptece. A jeśli farmaceutyki będą wymagały recepty, lekarz może wypisać e-receptę zdalnie. Pacjent dostaje wówczas jej kod, o ile ma założone internetowe konto pacjenta. Wówczas kod powinien mu przyjść na telefon SMS-em. A gdy takiego konta nie ma (aby go założyć trzeba wejść na stronę www.pacjent.gov.pl i poświadczyć profilem zaufanym jaki można utworzyć na stronie swego banku) to warto poprosić lekarza aby ten podał mu numer recepty przez telefon. Z numerem recepty i numerem PESEL można już wykupić leki w aptece.
Przez telefon lekarz powinien także w miarę możliwości wypisać e-zwolnienie. Czasem chory może tu napotkać opory ze strony medyka. Wielu lekarzy nie wie, czy może wystawiać zwolnienie, gdyż art. 42 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty wskazuje, że lekarz może wypisać L-4 po uprzednim zbadaniu pacjenta. Przepis dopuszcza jednak aby takie badanie odbyło się za pomocą środków teleinformatycznych. Lekarze nie powinni się zatem obawiać zdalnego wystawiania zwolnień, co potwierdza nam ZUS w swoim stanowisku. Lekarz nie powinien pacjenta odsyłać po zwolnienie na izbę przyjęć.
Wizyta w czasie epidemii w przychodniach jest ostatecznością
Jeśli jednak po zażyciu leków, które pacjent wykupił w aptece, objawy nie ustępują, trzeba ponownie zadzwonić do przychodni. To samo musi zrobić rodzic, którego dziecko ma np. napady kaszlu a zalecone przez lekarza inhalacje solą fizjologiczną czy syropy nic nie pomagają. Może się wówczas okazać, że to zapalenie płuc i potrzebny będzie antybiotyk. Lekarze rodzinni czy pediatrzy zdalnie, bez zbadania pacjenta i osłuchania mu płuc, obawiają się przepisywać konkretnej antybiotykoterapii. Rozważny lekarz zaleci wówczas przyjście do przychodni.
Do przychodni pacjent jest umawiany na konkretną godzinę aby nie spotykał się z innymi chorymi. Jeśli kaszle, przed wejściem do gabinetu, powinien włożyć maskę. Tak samo lekarz. Najlepiej jeśli w gabinecie będzie miał założoną maseczkę i fartuch.
Leczenie w czasie epidemii u specjalistów - odroczone w czasie
W innych sytuacjach, nie związanych np. z zainfekowaniem górnych dróg oddechowych a zagrożeniem życia lub zdrowia, takich jak np. złamanie nogi, zwał itd. - należy dzwonić na pogotowie.
Inaczej jest z lekarzami specjalistami. Przyszpitalne poradnie specjalistyczne działają też w formie teleporad. I to tylko dla pacjentów kontynuujących leczenie. W dodatku NFZ dopuścił takie działanie jedynie trzem poradniom: kardiologicznej, neurologicznej i onkologicznej. Innym pacjentom jedyne co pozostaje, to dzwonić i umawiać się na kolejne terminy.
Sami lekarze rodzinni apelują aby kontaktować się z nimi tylko w ważnych sprawach, a nie takich jak skierowanie do okulisty, czy badania zlecone w ramach profilaktyki.
-Prosimy aby nie blokować teraz telefonów, dzwoniąc po skierowania. Staramy się w tych wyjątkowych warunkach zapewnić pomoc wszystkim, którzy jej rzeczywiście potrzebują. W wielu przychodniach kupiono dodatkowe telefony i uruchomiono nowe numery, by sprawniej udzielać teleporad, wystawiać e-recepty i umawiać na ewentualne wizyty pacjentów, u których konieczne jest bezpośrednie badanie - mówi Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego. Zaznacza, że odłożyć w czasie można bez szkody dla zdrowia wiele świadczeń udzielanych w przychodniach rodzinnych. Należą do nich m.in. bilanse dzieci i młodzieży czy szczepienia. W związku z sytuacją epidemiczną konsultanci krajowi oraz towarzystwa naukowe zalecają wstrzymanie się z ich wykonywaniem w sytuacjach, gdy jest to możliwe, bez uszczerbku dla pacjenta. -Jeśli jednak małe dziecko ma np. gorączkę i biegunkę, to jest oczywiste, że nie czekamy z tym aż się odwodni, tylko kontaktujemy się natychmiast z lekarzem rodzinnym - uczula Jacek Krajewski.
W prywatnych przychodniach bywa podobnie. Placówki abonamentowe np. Lux Med czy Medicover też przed zaproszeniem pacjenta do gabinetu internisty, przeprowadzają wywiad telefoniczny. Lekarz specjaliści również konsultują pacjentów przez telefon. Problem może mieć ktoś kto chce np.do dziecka wezwać lekarza na wizytę domową. Ci nie zawsze chcą przyjechać - czasem chodzi o brak środków ochrony osobistej. A gdy już się na to decydują - wizyta może pacjenta kosztować drożej, niż zwykle. Nawet 400 złotych.