W Sejmie w ubiegłym tygodniu odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy wprowadzającej przepisy dotyczące e-skierowania. Pracodawcy związani z ochroną zdrowia podkreślają, że jest on dla nich dużym zaskoczeniem. Twierdzą, że przepisy wprowadzą chaos w pracy lekarzy, bo zgodnie z projektem, lekarz na badanie krwi czy usg będzie mógł wystawić tylko papierowe skierowanie, ale na tomograf czy rezonans już w wersji elektronicznej.

Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska: Do projektu zgłoszono ponad 60 uwag w toku konsultacji. Czy sztuczny podział na badania, na które można wystawić e-skierowanie i takie, na które nie można został?

Janusz Cieszyński: Przede wszystkim trudno mówić, że mamy tu rzeczywisty podział. E-skierowanie dotyczy świadczeń, za które płaci Narodowy Fundusz Zdrowia oraz tych, na które zgodę powinien wyrazić lekarz – np. tomografii komputerowej, przy której pacjent otrzymuje dawkę promieniowania.

Badania laboratoryjne nie wymagają skierowania, wystarczy w tym przypadku przekazać zlecenie, które może być w postaci papierowej, ale oczywiście zachęcamy wszystkich lekarzy do korzystania z wygodniejszej wersji - elektronicznej.

E-skierowania lekarz nie wystawi na każde badanie czytaj tutaj>>

 

Cena promocyjna: 207.21 zł

|

Cena regularna: 259 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Dlaczego na rehabilitację nie będzie można wystawić e-skierowania?

Rehabilitacja obejmuje wyjątkowo szeroki zakres i aby poprawnie obsłużyć wszystkie przypadki niezbędne jest przygotowanie słownika świadczeń.

Prace nad tym słownikiem jeszcze się nie zakończyły, wobec czego rozszerzymy zakres stosowania e-skierowania o rehabilitację dopiero przy okazji prac nad kolejną odsłoną rozporządzenia.

 

Z bólem kręgosłupa "pilnie" do fizjoterapeuty czytaj tutaj>>

Dlaczego nie rozważono szerszego zakresu skierowań, które mają być wystawione w wersji elektronicznej?

Skierowania dotyczą świadczeń finansowanych ze środków publicznych oraz tych, które wymagają każdorazowej zgody lekarza, bez względu na to, jak są finansowane. Zakres ten reguluje rozporządzenie, które będziemy zmieniali w miarę pojawienia się kolejnych świadczeń, dla których warto zapewnić tę możliwość.

 

Jak długo jest ważne skierowanie ze statusem „pilne” czytaj tutaj>>

E-skierowania nie mają obejmować dokumentów, które potocznie często są nazywane  również skierowaniami albo zleceniami. Chodzi o sytuacje, gdy pacjent jest kierowany na różnego rodzaju badania czy konsultacje w ramach już udzielanych świadczeń. Dlaczego?

Nie chcemy ingerować w swobodę prowadzenia działalności przez podmioty lecznicze. Oczywiście chcielibyśmy, aby także te zlecenia były realizowane w postaci elektronicznej, natomiast decyzję pozostawiamy świadczeniodawcom.

Z bólem kręgosłupa "pilnie" do fizjoterapeuty czytaj tutaj>>

Pilotaż e-skierowania miał ruszyć w połowie października.

I rozpoczął się w terminie. Pierwsza faza obejmuje prace integracyjne na styku Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia z dostawcami oprogramowania gabinetowego. Liczymy, że pierwsze prawdziwe e-skierowania zostaną wystawione jeszcze w tym roku.

Jak realizacja e-skierowania ma wyglądać w praktyce? Co musi zrobić pacjent, co lekarz?

Dla lekarza wystawiającego proces wygląda tak samo jak przy postaci papierowej. Różnicę odczuje pacjent. E-skierowanie w momencie wystawienia jest zapisywane w systemie centralnym i może być z niego pobrane przez wybranego przez pacjenta realizatora. Nie trzeba już będzie chodzić do rejestracji z papierowym dokumentem. Nośnikiem informacji przestaje być pacjent, ponieważ staje się nim sam system informatyczny.

Ten sam projekt nakłada na świadczeniodawców obowiązek przypominania pacjentom o terminie wyznaczonym terminie udzielenia świadczenia. Jak to ma wyglądać w praktyce?

Świadczeniodawcy zgłosili wiele uwag dotyczących obowiązku przypominania o wizycie. Dlatego zrezygnowaliśmy z tego, pozostawiając jednak taką konieczność w przypadku świadczeń objętych tzw. kolejkami centralnymi. Ciężar wysyłki i obsługi tych powiadomień weźmie na siebie NFZ.

Co się stanie z e-skierowaniem, gdyby nie było dostępu do systemu teleinformatycznego?

W takim przypadku można zarejestrować pacjenta i poczekać, aż dostęp zostanie przywrócony. Pacjent nie może ponosić konsekwencji problemów z działaniem systemów informatycznych.

 

Projekt zakłada także rewolucję, jeśli chodzi o przygotowywanie list  oczekujących. Do tej pory lecznice podawały do NFZ dane o pacjentach zapisanych pierwszy raz. Teraz w harmonogramie przyjęć mają rejestrować dane także pacjentów przyjętych na bieżąco, kontynuujących leczenie oraz osób mających prawo do korzystania ze świadczeń poza kolejnością lub w trybie nagłym. W jaki sposób lecznice mają prowadzić takie harmonogramy?

Już dziś każdy podmiot prowadzi takie harmonogramy. Bez nich nie byłby przecież w stanie zorganizować sobie pracy. Chcemy wiedzieć więcej na temat tego, jak wygląda ruch chorych, ponieważ to pozwoli NFZ na lepsze zarządzanie zasobami, na których finansowanie z kieszeni wszystkich Polaków corocznie przekazywany jest wielomiliardowy budżet.

Warto też powiedzieć o innej zmianie, która w mojej ocenie jest najistotniejszym uproszczeniem zawartym w tym projekcie i która daje placówkom możliwość lepszego wykorzystanie miejsc w kolejkach.

Dziś, kiedy pacjent zrezygnuje z terminu, zgodnie z przepisami na jego miejsce powinien zgłosić się kolejny, czyli ten, którego wizyta przypada np. 20 minut później. A o tej zmianie świadczeniodawca powinien poinformować… na piśmie. Nowe rozwiązanie pozwoli zaproponować zwolniony termin pacjentom, których termin przypada od 7 do 30 dni, co z jednej strony uelastyczni zarządzanie listą oczekujących, a z drugiej nie stworzy pola do ewentualnych nadużyć. Damy też swobodę wyboru formy komunikacji.

Od kiedy takie szczegółowe harmonogramy będą obowiązkowe dla szpitali i przychodni?

Obowiązek wejdzie w życie pod koniec 2019 roku.

Projekt zakłada, że lecznice na koniec każdego dnia roboczego będą przekazywać dane o pierwszym wolnym terminie. Od kiedy będą mieć taki obowiązek?

To jest obowiązek, który wejdzie w życie od połowy przyszłego roku. Odpowiadamy na potrzeby pacjentów, którzy nie są zadowoleni z często nieaktualnych informacji zawartych na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednocześnie, aby nie obciążać niepotrzebnie małych poradni i jednostek, które nie dysponują odpowiednim systemem informatycznym, dajemy dyrektorom oddziałów NFZ możliwość zwolnienia z tego obowiązku.

 

NFZ przypomni o wizycie SMS-em czytaj tutaj>>

Nowością jest to, że oprócz szpitali i przychodni specjalistycznych, które dotychczas były zobowiązane do prowadzenia list oczekujących, dodatkowo do prowadzenia zarówno harmonogramu przyjęć, jak i list oczekujących zostaną zobowiązani świadczeniodawcy udzielający świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych w ramach opieki długoterminowej oraz świadczeń opieki paliatywnej i hospicyjnej. Od kiedy będą mieć taki obowiązek i dlaczego?

Przede wszystkim należy pamiętać, że już dziś każdy podmiot, który prowadzi działalność leczniczą, musi prowadzić harmonogram przyjęć. Jedyna zmiana, która w pełnym zakresie wejdzie w życie 1 stycznia 2020 roku, to obowiązek przekazywania informacji zawartych w tych harmonogramów do Narodowego Funduszu Zdrowia. Te informacje są niezbędne, ponieważ trudno skutecznie rozwiązać problem kolejek nie mając pełnej informacji o ruchu pacjentów.

Rozmawiała Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska