W poniedziałek NIK opublikowała raport, w którym wskazywała m.in., że w Polsce robionych jest zbyt mało badań laboratoryjnych, są one źle finansowane, brakuje też specjalistów w tej dziedzinie. W raporcie napisano, że "pomimo licznie zgłaszanych wniosków i postulatów minister zdrowia nie podejmował skutecznych działań zmierzających do poprawy efektywności funkcjonowania diagnostyki laboratoryjnej w systemie ochrony zdrowia".
Odnosząc się do wniosków NIK, resort zdrowia przesłał PAP pismo, w którym poinformował, że latach 2015-2016 do MZ wpłynęło jedynie siedem skarg dotyczących diagnostyki laboratoryjnej - przy ok. 2,2 tys. skarg, wniosków i innych sygnałów, jakie ogółem rocznie są do niego kierowane.
"Z powyższego wynika, że liczba skarg dotyczących diagnostyki laboratoryjnej w ogólnej liczbie tego typu sygnałów w latach 2015-2016 wynosiła 0,16 proc. i miała charakter marginalny, a w związku z powyższym ww. obszar nie dawał podstaw do podjęcia działań na szeroką skalę związanych z szacowaniem ryzyka i w konsekwencji podjęcia przez ministra zdrowia czynności kontrolnych" - wskazywało MZ.
Resort dodał, że zgodnie z ustawą o diagnostyce laboratoryjnej, to Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych (KRDL) jest najpełniej uprawniona do kontroli i oceny czynności diagnostyki laboratoryjnej. "Do tej pory Krajowa Rada nie zgłaszała ministrowi zdrowia problemów w związku z prowadzoną przez nią działalnością kontrolną, jak również nie zwracała się z wnioskami o przeprowadzenie kontroli przez ministra zdrowia w zakresie leżącym w jej właściwości, z jednym wyjątkiem" - zaznaczyło MZ.
W środę Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych (KIDL) przesłała PAP opinię, w której zgłasza "kategoryczny sprzeciw" wobec konkluzji zawartych w piśmie ministerstwa.
KIDL wskazuje, że liczba skarg dotyczących diagnostyki laboratoryjnej skierowanych do MZ "nie może być jedynym wskaźnikiem, który tłumaczy brak działań kontrolnych i legislacyjnych podejmowanych przez Ministerstwo Zdrowia, a mających na celu poprawę sytuacji diagnostyki laboratoryjnej w Polsce".
Izba zaznacza, że w latach 2011-2014 do MZ kierowano znacznie więcej skarg, "jednakże z uwagi na bierność Ministerstwa w stosunku do skarg i próśb środowiska diagnostów laboratoryjnych, aktywność KIDL w latach 2015-2016 przyjęła inny kształt i została ukierunkowana na działania legislacyjne mające skutkować powstaniem rozwiązań systemowych w diagnostyce laboratoryjnej".
KIDL zaprzecza też, że nie zgłaszała MZ problemów w związku z prowadzoną przez nią działalnością kontrolną i nie zwracała się o przeprowadzenie kontroli przez ministra.
Wskazała m.in. że w odpowiedzi na wniosek prezes KIDL o uregulowanie kwestii kontroli jakości laboratoriów medycznych, były wiceminister Piotr Warczyński w piśmie z czerwca 2016 r. dziękował za zasygnalizowanie problemu. Izba o problemach diagnostyki laboratoryjnej informowała też KPRM w piśmie z września 2016 r.; miesiąc później funkcjonowanie diagnostyki laboratoryjnej było tematem posiedzenia sejmowej komisji zdrowia.
"Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych nie zgadza się z zapisami w przedmiotowym komunikacie Ministerstwa Zdrowia dla PAP, że +ten obszar nie dawał podstaw do działań na szeroką skalę+. W ocenie Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych Ministerstwo Zdrowia nie wykorzystuje możliwości kontroli medycznych laboratoriów diagnostycznych, zgodnie z tym, co zostało stwierdzone w raporcie kontroli NIK" - czytamy w opinii KIDL.
W piśmie poinformowano też, że Zespoły Wizytatorów KIDL kontrolujące laboratoria diagnostyczne kierowały do wojewodów zgłoszenia o dostrzeżonych naruszeniach. W tym roku takich zgłoszeń było 8, w 2016 r. – 6, a w 2015 – 2.
KIDL podkreśla także, że jej ustawowe kompetencje do prowadzenia czynności kontrolnych odnoszą się do działania diagnosty laboratoryjnego wyłącznie w zakresie wykonywanych przez niego czynności. "Uprawnienia do kontroli prawidłowości funkcjonowania medycznego laboratorium diagnostycznego i przestrzegania zasad i standardów prowadzenia takiej działalności zgodnie z art. 118 ustawy o działalności leczniczej spoczywa na Ministrze Zdrowia" - zaznacza Izba.
"W ocenie Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych stanowisko Ministerstwa Zdrowia o tym, że działania KIDL podyktowane były wyłącznie prowadzonym postępowaniem kontrolnym przez NIK jest nieuprawnione, a wnioski wyrażone w raporcie NIK o niewykorzystaniu przez Ministra Zdrowia możliwości kontroli medycznych laboratoriów diagnostycznych w celu identyfikowania i zapobiegania występującym nieprawidłowościom są w pełni uzasadnione" - czytamy w opinii KIDL.
W piśmie przesłanym PAP resort zdrowia wskazał, że "na uwagę zasługuje również to, że wśród jednostek kontrolowanych w ramach tejże kontroli (Najwyższej Izby Kontroli - PAP) zabrakło Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, wykonującej szereg zadań, w tym kontrolnych, wynikających z ustawy o diagnostyce laboratoryjnej". Odnosząc się do tej uwagi, KIDL wskazała, że jej działalność "nie jest dotowana ze środków publicznych budżetu państwa, zgodnie z art. 2. ustawy o NIK, nie może podlegać takiej kontroli w zakresie, w jakim wskazuje na to Ministerstwo Zdrowia".
Olga Zakolska (PAP)
ozk/ malk/