Przez lata urządzenia do dezynfekcji drogą powietrzną, a więc tzw. zamgławiacze lub fumigatory zdobywały swoją popularność w branży medycznej i skutecznie wypierały przestarzałe już technologie, takie jak  np. ozonatory czy zwykłe lampy UV. Niestety trudna dostępność profesjonalnych rozwiązań w trakcie pandemii spowodowała, że szpitale zalane zostały urządzeniami z Chin, polskimi prototypami, a w szczególności opryskiwaczami wykorzystywanymi do tej pory w branży rolniczej. Tymczasem stosowanie niewłaściwych środków zagraża bezpieczeństwu pacjentów i personelu medycznego, ale może spowodować uszkodzenia aparatury medycznej, komputerów, urządzeń pomiarowych i diagnostycznych, a także np. mebli.

Czytaj też: Pralnie szpitalne - wymagania w zakresie bhp >

 

Urządzenia muszą spełniać wysokie normy

Dezynfekcja pomieszczeń poprzez tzw. zamgławianie, polega na rozpyleniu środka dezynfekującego w formie mgły, pary, aerozolu lub gazu. Rozproszenie preparatu odbywa się za pomocą specjalistycznego urządzenia, którego zadaniem jest podawanie odpowiedniej dawki dezynfektanta w odpowiedniej formie i w odpowiedniej jednostce czasu. Nie każde urządzenie nadaje się jednak do dezynfekcji placówek medycznych.

 

 

- Często dopisek „możliwość stosowania chemii różnych producentów” może początkowo wydawać się zaletą, jednak w rzeczywistości oznacza to, że urządzenie nie przeszło żadnych badań, a producent urządzenia zrzuca odpowiedzialność za skuteczność na użytkownika – komentuje Łukasz Tatuśko, dyrektor w Greenpol Instytut Kształtowania Środowiska. - Jeśli brak jest potwierdzenia spełnienia norm, brak rejestracji biobójczej, brak potwierdzenia pełnego spektrum działania i brak informacji o tym, że urządzenie wraz z preparatem może być stosowane w obszarze medycznym i jest bezpieczne dla sprzętu medycznego, to jak w takiej sytuacji można potwierdzić, że dezynfekcja zaszła poprawnie? Nie można tego potwierdzić nie znając dokładnej wielkości kropli, dozowania, składu substancji, wymaganego czasu kontaktu, spektrum bójczego, wpływu na elektronikę, konieczności wentylacji pomieszczenia po procesie lub jej braku.

Sprawdź: Wymagania, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia szpitala >

Dodatkowo stosowanie przypadkowych urządzeń z przypadkowym preparatem nie daje gwarancji prawidłowo przeprowadzonego procesu dezynfekcji. Urządzenia są fabrycznie skalibrowane pod odpowiednie właściwości i stężenia chemii, a także w ten sposób przebadane. Dlatego tak ważne jest działanie zgodne z normami.

 

Lean management jako koncepcja doskonalenia polskich szpitali
-30%

Agnieszka Bukowska-Piestrzyńska, Tomasz Adam Karkowski, Michał Banaś

Sprawdź  

Cena promocyjna: 97.3 zł

|

Cena regularna: 139 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139 zł


W zakresie dezynfekcji drogą zamgławiania obowiązują dwie normy

Dezynfekcja drogą powietrzną od 2019 jest rekomendowana przez  wszystkie polskie stowarzyszenia epidemiologiczne jako jeden z istotnych elementów wsparcia w zapobieganiu transmisji biologicznych czynników chorobotwórczych. Aby była skuteczna powinna być przeprowadzana w oparciu o normę EN 17-272:2020 lub NFT 72-281:2014. Wyznacznikiem standardów dezynfekcji drogą powietrzną przez lata była Francja, czego efektem było stworzenie normy NFT 72-281. W 2020 roku w oparciu o tę normę powstała norma europejska EN 17-272,  wydana przez Europejski Komitet Normalizacyjny. W badaniach według normy EN 17-272 konkretne urządzenie testowane jest z konkretnym preparatem, tworząc parę.

Głównym celem nowej normy jest wyznaczenie m.in. wymaganych poziomów redukcji mikroorganizmów wyrażanych w skali logarytmicznej.  Zgodnie z normą EN 17-272:2020 preparat wygenerowany przez urządzenie badany jest w warunkach rzeczywistych. Na szalkach Pertiego umieszczane są mikroorganizmy, a po zakończeniu dezynfekcji badany jest poziom ich redukcji w skali logarytmicznej.

Czytaj: Wymogi dla pomieszczeń podmiotu leczniczego i praktyk zawodowych w świetle nowego rozporządzenia >

- Dezynfekcja przez zamgławianie zapewnia zespołom operacyjnym i pacjentom bezpieczne i nieskażone warunki sali operacyjnej oraz zmniejsza czas oczekiwania na kolejny zabieg operacyjny - mówi mgr Ewa Grabowska, pielęgniarka oddziałowa bloku operacyjnego w Wojewódzkim Centrum Kotliny Jeleniogórskiej w Jeleniej Górze, przewodnicząca zarządu Karkonoskiego Stowarzyszenia Instrumentariuszek. - Jako oddziałowa bloku operacyjnego jestem pewna , że środowisko sali operacyjnej i inne pomieszczenia bloku operacyjnego , które również są poddawane dezynfekcji powietrznej, są czyste i w pełni bezpieczne.