Kłopoty niektórych lekarzy to efekt lipcowego bojkotu. Lekarze odmawiali wówczas podpisywania indywidualnych umów na refundację leków. Sprzeciwiali się w ten sposób karom finansowym, które grożą im za błędne wypisywanie recept. Protest się skończył, ale wielu z nich zapomniało dopełnić tej formalności.
– Nie mam jeszcze nowej umowy i dopiero wybieram się do funduszu, żeby ją podpisać – mówi Krzysztof Kordel, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Poznaniu.
W podobnej sytuacji jest wielu innych medyków. Teoretycznie indywidualną umowę refundacyjną powinien mieć każdy ze 157 tys. praktykujących lekarzy. Do 10 sierpnia fundusz podpisał ją tylko z 63 tys. osób. Na przykład na Dolnym Śląsku wygasło prawie 10 tys. umów, a nowe podpisało tylko nieco ponad 5 tys. lekarzy. To oznacza, że pozostali nie mają prawa wypisywania ze zniżką leków refundowanych w gabinetach prywatnych oraz na użytek własny i rodziny.
Źródło: Gazeta Prawna