Ustawa nazywana potocznie "Apteką dla Aptekarza" weszła w życie 25 czerwca 2017 roku, w postaci nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne. Przez wiele lat zabiegała o nią Naczelna Izba Aptekarska.
Zgodnie z przepisami, nową aptekę może prowadzić tylko farmaceuta lub farmaceuci w ramach wybranych spółek osobowych. W przypadku nowych placówek obowiązywać będą kryteria geograficzno-demograficzne. Wymogiem jest min. 3 tys. mieszkańców w danej gminie na jedną aptekę oraz nie mniej niż 500 metrów odległości od konkurencyjnej apteki. Kryterium dotyczące mieszkańców nie będzie jednak obowiązywać, jeśli nowa apteka powstanie w odległości 1 km od obecnie istniejącej.
Najważniejsza zmiana jednak dotyczy tego, że według starych przepisów o zezwolenie na prowadzenie apteki mógł starać się zarówno farmaceuta, jak i osoba fizyczna, która z farmacją nie ma nic wspólnego. Nowelizacja prawa farmaceutycznego to zmieniła, powierzając jedynie farmaceutom odpowiedzialność za prowadzenie nowych aptek w ramach wybranych spółek osobowych.
- Dzięki tym zapisom udało się powstrzymać ekspansję sieci, które były bardzo agresywne na naszym rynku – mówi Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. – Przed wejście tych przepisów zakładano miesięcznie 100 aptek, a 90 się zamykało. Teraz ten trend jest zatrzymany.
200 nowych aptek na wsiach i małych miasteczkach
Z danych resortu wynika, że w gminach wiejskich i w małych miasteczkach powstało ok. 200 nowych aptek, (163 apteki i 68 punktów aptecznych). W całym kraju działa ok. 15 tysięcy aptek.
- Mamy tak wiele aptek, że nie ma już miejsca dla nowych. Nowe muszą powstać na gruzach starych - mówi Marek Tomków.
Wiceprezes podał, że w Polsce przypada 2,5 tysiąca pacjentów na aptekę, a dla porównania w Niemczech jest 18 tys. aptek i tam przypada jedna placówka na 4,5 tysiąca pacjentów.
Co się stało z cenami leków?
Zdaniem samorządu aptekarskiego ceny produktów dostępnych w aptekach nieznacznie wzrosły, ale nie wiążą tego ze zmianą przepisów tylko z sezonowością pewnych preparatów, większą zachorowalnością, strategią producentów i dystrybutorów oraz dostępnością do droższych terapii dla pacjentów.
Tomków podał, że różnica w cenie leków między marcem 2017 a marcem 2018 r. podniosła się o 1,5 proc.
Jarosław Frąckowiak, wiceprezes zarządu PEX PharmaSequence podkreśla, że ceny rosną zgodnie z wieloletnimi trendami. – Widać nieznaczny wzrost cen leków na receptę nierefundowanych, ale on był spowodowany głównie zmianą struktury sprzedaży – podkreśla Frąckowiak.
Farmaceuci – podwójna odpowiedzialność
Resort podkreśla, że przepisy wprowadziły dla farmaceutów teraz podwójną odpowiedzialność: zawodową, bo dopuszczając się poważnych naruszeń prawa, grozi mu utrata prawa wykonywania zawodu, ale także finansową, bo nową aptekę może prowadzić w ramach wybranych spółek osobowych i farmaceuta odpowiada całym swoim majątkiem, a nie tylko do wysokości wkładu (jak ma to miejsce choćby w przypadku spółek z o.o., prowadzonych głównie przez apteki sieciowe).
- Wprowadzony przez ustawodawcę mechanizm przewiduje surowe konsekwencje dla podmiotów naruszających prawo, a więc m.in. tych trudniących się nielegalnym wywozem leków za granicę. Grozi im nawet całkowita eliminacja z rynku – zaangażowani w ten proceder nie otworzą już aptek w dotychczasowych lokalizacjach, nie uzyskają też nowych zezwoleń na prowadzenie działalności aptecznej – podkreśla Tomków.
Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET jest oburzony tym, że ministerstwo nie zaprosiło przedstawicieli pracodawców i aptek sieciowych do udziału w konferencji. Podkreśla, że oni mniej optymistycznie oceniają skutki wprowadzenia nowych przepisów.
- Zmiana przepisów zamknęła rynek. Od lipca 2017 do stycznia 2018 r., czyli prawie przez pół roku, złożono tylko 22 wnioski dotyczące otwarcia nowych aptek – mówi Piskorski. - Przed wejściem nowych przepisów, takich wniosków było ponad 100 miesięcznie. W efekcie nadal zamyka się kilkadziesiąt aptek miesięcznie, a otwierają się jedynie te, o które zawnioskowano przed zamknięciem rynku, czyli na starych zasadach. Wniosków składnych według nowych zasad jest minimalna ilość. To doprowadzi do tego, że aptek będzie coraz mniej.
Piskorski podaje, że w Irlandii była podobna sytuacja. Tam w 2001 r. też wprowadzono restrykcyjne zasady dotyczące otwierania aptek, jednak po 4 latach się z tego wycofano, bo się okazało, że liczba aptek znacząco spadła, co miało wpływ na zmniejszenie konkurencji i wzrost cen.
MZ podał, że w 2018 r. wpłynął do ministra zdrowia wniosek o odstępstwo od przepisów dotyczących demografii i geografii. Spłonęła apteka z galerią handlową i resort wydał zgodę na otwarcie apteki. Zdaniem resortu zdrowia nowe przepisy w Polsce są podobne do regulacji istniejących w m.in. Niemczech, Francji, Austrii, Hiszpanii, Danii, Finlandii i Belgii).
Konsolidacje i przejęcia
Jarosław Frąckowiak, wiceprezes zarządu PEX PharmaSequence podkreśla, że wprowadzenie AdA spowodowało przyspieszenie zmian własnościowych i konsolidację sieci. Podkreśla, że takie zjawiska miały miejsce głównie miejsce przed wprowadzeniem nowej regulacji prawnej.
- Przybyło aptek dużym sieciom posiadającym 50 i więcej aptek. Integrowane były zarówno większe sieci jak i mikrosieci – w efekcie ilość sieci spadła i oscyluje aktualnie wokół liczby 400 – podkreśla Frąckowiak i dodaje, że jak dotąd nie potwierdziły się przypuszczenia o dużym wzroście cen produktów w aptekach w następstwie wprowadzenia AdA.