Łukasz Z. – zaoczny student fizjoterapii (dane zmienione) w Wyższej Szkole Edukacji i Terapii w Poznaniu decyzją dziekana został skreślony z listy studentów I roku. Mimo przedłużonej sesji egzaminacyjnej nie udało mu się zaliczyć dwóch przedmiotów - fizjoterapii ogólnej i teorii masażu. Jego zdaniem winę za to ponoszą jednak wykładowcy, z którymi nie udało mu się skontaktować i ustalić terminów zaległych egzaminów. Rektora uczelni nie przekonały te wyjaśnienia. Wykładowy są bowiem niemal codziennie obecni na uczelni, a studenci mogą się kontaktować z nimi za pośrednictwem wirtualnego dziekanatu albo poczty elektronicznej.

 

 

 

Zła organizacja studiów zaocznych

Łukasz Z. zaskarżył decyzję rektora. Wyjaśnił, że dziekan wyraził zgodę na przedłużenie sesji egzaminacyjnej do kwietnia 2017 r. Było już jednak zbyt późno, aby mógł ustalić z wykładowcami terminy egzaminów i je zdać. Jako student zaoczny bywał na uczelni tylko w czasie zjazdów, a przez to możliwość spotkania się z wykładowcami i ustalenia z nimi dodatkowych terminów zaliczeń była ograniczona. Podkreślił, że wbrew twierdzeniom rektora wykładowcy nie odpowiadają na wysyłane na do nich e-maile, a osobisty kontakt z nimi jest utrudniony, gdyż uczelnia nie ustaliła stałych godzin konsultacji z wykładowcami dla studentów trybu niestacjonarnego.

Sąd Administracyjny w Poznaniu podzielił jego opinię i uchylił decyzję rektora. Przypomniał, że do decyzji uczelni wyższej o skreśleniu z listy studentów stosuje się odpowiednio przepisy k.p.a. oraz przepisy o skardze do sądu administracyjnego. To oznacza, że uzasadnienie decyzji w takiej sprawie nie może być lakoniczne. Musi pozwolić studentowi prześledzić tok rozumowania organów uczelni i ocenić zasadność decyzji. Jest to tym bardziej istotne, że decyzja o skreśleniu z listy studentów ma charakter uznaniowy, a nieuzyskanie wymaganego zaliczenia sesji nie powoduje automatycznie takiego skutku.


Czy osoba skreślona z listy studentów podlega ubezpieczeniu zdrowotnemu?>>

 

W realiach sprawy Łukasz Z. uzyskał zgodę na przedłużenie sesji o dwa tygodnie. Okres dosyć krótki, zwłaszcza z perspektywy studenta studiów niestacjonarnych. Jednak przyczyn niezaliczenia egzaminów, a w rezultacie oblania sesji, upatrywał przede wszystkim w niemożności ustalenia terminów zaliczeń z wykładowcami. Oto bowiem umówił się z wykładowcą na zaliczenie jednego przedmiotu dopiero na maj 2017 r., a z drugim nie mógł się skontaktować na zajęciach, gdyż w zaplanowanym terminie się one nie odbyły. Uczelnia nie zbadała jednak tych okoliczności. Rektorowi wystarczyło, że obaj wykładowcy zapewnili go, że byli cały czas do dyspozycji studentów.

Słowo studenta przeciwko słowu rektora

Sąd podkreślił, że wszystkie podane przez studenta okoliczności wymagały zbadania. Dlatego przebieg rozmów z wykładowcami tych przedmiotów, które Łukasz Z. miał zdawać (postawione pytania i udzielone odpowiedzi) powinien znaleźć się w aktach sprawy, choćby w formie adnotacji organu albo pisemnych oświadczeń wykładowców. Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby przesłuchanie ich jak świadków, z zachowaniem rygorów procesowych przewidzianych w art. 79 k.p.a. Skarżący mógłby wziąć przy tym udział w takiej czynności, co umożliwiłoby ich konfrontację. Skoro w aktach sprawy nie znalazł się żaden tego typu dowód, twierdzenia rektora o przeprowadzeniu rozmowy z wykładowcami i jej treści są całkowicie gołosłowne.

Skarżący ma też rację, że przedłużenie sesji egzaminacyjnej, tylko o dwa tygodnie dawało mu jedynie iluzoryczną szansę zaliczenia obu egzaminów. Rektor uczelni nie ustalił również dlaczego w dniu kontaktu skarżącego z wykładowcami w kwietniu 2017 r. nie został przeprowadzony egzamin, a jedynie ustalono jego późniejszy termin, w tym również poza okresem przedłużonej sesji tj. w maju 2017 r.

 

Wyrok WSA w Poznaniu z dnia 11.07.2018 r. IV SA/Po 440/18