NSA oddalił tego dnia skargę kasacyjną dziekana Wydziału Anglistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z 29 stycznia 2015 r. NSA podtrzymał w ten sposób orzeczenie WSA i przyznał rację Miłosławie Stępień, która skarżyła dziekana WA UAM za bezczynność w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej.
Dr Miłosława Stępień latem 2014 roku wzięła udział w konkursie na stanowisko adiunkta w Instytucie Literatury Angielskiej na WA UAM. W konkursie wybrano innego kandydata. Stępień chciała się dowiedzieć, jakie miała szanse w konkursie i poprosiła o wgląd do protokołu z posiedzenia komisji rekrutacyjnej i do rekomendacji tej komisji (na podstawie takich dokumentów rada wydziału decyduje potem o zatrudnieniu pracownika). Władze wydziału uznały jednak, że dokumentów tych nie udostępnią, bo nie jest to informacja publiczna. Stępień wystąpiła więc o udostępnienie tych informacji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA uznał, że Stępień ma prawo wglądu do tych dokumentów, bo dokumentacja konkursowa to informacja publiczna.
W czwartek orzeczenie to podtrzymał NSA. Była to sprawa precedensowa.
Sędzia NSA Irena Kamińska uzasadniając orzeczenie podkreśliła, że w orzecznictwach sądów administracyjnych jest już przesądzone, że publiczna szkoła wyższa jest podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej. Z wcześniejszych orzeczeń wynika też - jak przypomniała Kamińska - że nauczyciel akademicki jest osobą, która wykonuje zadania publiczne.
"A każdy, kto kandyduje na stanowisko związane z wykonywaniem zadań publicznych, musi liczyć się z pewnym ograniczeniem ochrony jego prywatności" - powiedziała sędzia. "Proces związany z ich naborem na te stanowiska musi być poddany pewnej kontroli opinii publicznej, musi być transparentny, musi być przejrzysty" - dodała. Jak powiedziała jest to związane z art. 60. konstytucji, który mówi o równym dostępie do służby publicznej.
Przedstawiciele dziekana WA UAM argumentowali, że informacja o przebiegu konkursu nie jest publiczna, bo dotyczy jedynie indywidualnej osoby, która podlega procesowi naboru. "Ten argument nie jest trafny" - uznała sędzia. Jak zaznaczyła, proces naboru na funkcję związaną z wykonywaniem zadań publicznych ma charakter sprawy publicznej, która interesuje nie tylko jedną osobę, ale szerszy ogół.
"Samo zainteresowanie opinii publicznej naborem, konkursami na stanowiska związane z pełnieniem zadań publicznych, świadczy o tym, że te informacje powinny być udostępniane. Społeczeństwo chce, żeby ten proces naboru był transparentny i żeby informacje do społeczeństwa docierały" - powiedziała.
Innym z argumentów WA UAM było to, że dokumenty dotyczące przebiegu naboru to dokumenty wewnętrzne, a nie urzędowe. NSA uznał, że dokument wewnętrzny dotyczy wewnętrznych spraw danego organu - nie może zaś być to stanowisko prezentowane potem na zewnątrz. A w tym przypadku było inaczej - stanowisko komisji w sprawie kandydata przedstawione zostało radzie wydziału. Poza tym - wskazał sąd - chodzi o dokumenty sporządzone przez funkcjonariusza publicznego. "Rekomendacja, protokół posiedzenia są dokumentem urzędowym, a ten podlega udostępnieniu zarówno co do treści, jak i co do postaci" - powiedziała sędzia Kamińska i dodała, że powyższe dokumenty powinny być udostępniony w takiej formie i w takiej postaci, w jakiej zostały sporządzone.
Dr Miłosława Stępień skomentowała w rozmowie z PAP, że dla niej osobiście orzeczenie NSA niewiele zmienia. "Nie będą się ubiegała o posadę na uczelni, z którą wygrałam sprawę" - powiedziała i dodała: "Podjęłam tę walkę z powodu zasad, jakie uważam za ważne". Przyznała, że sprawa ta jest znacząca dla innych osób ubiegających się o stanowiska na uczelniach publicznych oraz dla samych szkół wyższych. "Będą teraz one zobowiązane do tego, by przeprowadzać konkursy w sposób bardziej przejrzysty. Uważam, że to krok w stronę społeczeństwa bardziej przyjaznego obywatelowi" - skomentowała. Jak dodała, uczelnie publiczne powinny dbać o zachowywanie standardów demokratycznych. (PAP)