- Bardzo dobrym krokiem jest wykorzystywanie ciała, które określi, którzy wydawcy stosują nieetyczne praktyki wydawnicze - choć biorąc pod uwagę budżety i siłę oddziaływania tych wydawnictw, wątpię, aby w praktyce miały się czego obawiać – powiedział wiceprezes PAN prof. Dariusz Jemielniak. Dodał jednak: „Diabeł, jak zawsze, tkwi w szczegółach: kluczowe jest, kto będzie w gronie eksperckim. Przypomnę, że obecny skład KEN (Komisja Ewaluacji Nauki - red.) powołał minister Czarnek, z bardzo nierówną dystrybucją zarówno dyscyplin, jak i ośrodków akademickich. Minister Wieczorek wcale nie musiał na to ciało cedować decyzji o liście czasopism - mógł choćby, wzorem ministra Gowina, stworzyć zespoły eksperckie poszczególnych dyscyplin, a do nich powołać ludzi z autentycznym światowym dorobkiem. Wówczas mielibyśmy znacznie większą pewność, że wysoko na liście nie pojawią się czasopisma, których rzekomy prestiż, mimo nikłego oddziaływania na naukę i braku cytowań zarówno międzynarodowo, jak i lokalnie, jest podtrzymywany przez grupę interesów lokalnych profesorów, dla których istotą utrzymania własnego statusu jest właśnie wspieranie narracji, że czasopisma, w których publikują, mają jakąś wartość”.
Nowa-stara procedura tworzenia wykazu czasopism>>
Potrzebne lepsze definicje drapieżnych czasopism
Zdaniem Jemielniaka w projekcie rozporządzenia „powinna znaleźć się zapowiedź, że czasopisma uznane za drapieżne znikają z listy z mocą wsteczną, a zatem nie liczą się do ewaluacji". Tzw. czasopisma drapieżne (ang. predatory journals) to czasopisma, które publikują artykuły naukowe w zamian za uiszczenie przez autora opłaty, ale nie przeprowadzają rzetelnego procesu recenzji naukowych i publikują wszystkie nadesłane prace. Zdarza się, że tytuły czasopism drapieżnych bardzo przypominają tytuły uznanych czasopism naukowych. Wiceprezes PAN uważa, że „należy wprowadzić czytelniejsze pomocnicze definicje czasopism drapieżnych". Ważne jest też zdefiniowanie celu – twierdzi profesor. - Jeśli celem jest, aby polska nauka zaistniała w obiegu międzynarodowym, trzeba do grona eksperckiego, które ma dokonywać jakościowej oceny czasopism, wybrać najlepszych z najlepszych w tym właśnie. Skądinąd, w dyscyplinach lokalnych (jak np. niektóre gałęzie prawa czy polonistyki) faktycznie wiodące czasopisma mogą być publikowane w Polsce - ale powinno być rolą faktycznych ekspertów, aby to dostrzec – zauważył Jemielniak.
Czytaj w LEX: "Plagiat wyników" we współautorskich utworach naukowych z perspektywy prawa autorskiego i Kodeksu cywilnego >
Zwrócił też uwagę, że czasopisma powinny być oceniane w trybie rocznym. - Zdarza się, że nowe czasopisma szybko zyskują na prestiżu, powinno się to dostrzegać w ewaluacji, a zatem powinien być stały proces oceny czasopism, choćby w trybie rocznym. Powinny go dokonywać osoby, które są światowej klasy ekspertami - czego obecne rozwiązanie nie gwarantuje – zauważył wiceprezes PAN. Projektodawcy zapowiedzieli, że proces sporządzania wykazu czasopism będzie składał się z dwóch etapów. W pierwszym etapie czasopisma naukowe zostaną ocenione na podstawie wartości wskaźników wpływu, natomiast w drugim etapie będą mogły zostać poddane ocenie eksperckiej. Tak jak dotychczas, ujęcie czasopism naukowych i materiałów z konferencji w bazach będzie ustalane według stanu na dzień wskazany przez ministra. Projekt przyznaje również KEN kompetencje podwyższenia lub obniżenia maksymalnie o dwa progi punktowe - w określonych okolicznościach - wartości punktów przypisanych czasopismu naukowemu w wyniku oceny przeprowadzonej przez zespół ekspertów. Konsultacje potrwają do 25 listopada br. Rozporządzenie ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia; w tym dniu straci moc wcześniejsze rozporządzenie.(ms/PAP)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.