Wśród studentów krąży opinia, że wyjazd Erasmusa podczas studiów prawniczych był wyborem niewłaściwym, a nazywając to dobitniej – czasem zmarnowanym. Chciałbym zaprzeczyć tej tezie, z którą sam się spotkałem przed wymianą. Tych, którzy już byli przekonywać nie trzeba, ci którzy właśnie wyjeżdżają wkrótce sami poznają, o czym mówię – zaś pozostali, którzy mają jeszcze możliwość spróbowania studiów zagranicznych w ramach Erasmusa, niech zobaczą że warto.
Dlaczego warto?
Co można zyskać dzięki programowi? Niewątpliwie Erasmus daje wyjątkową szansę na wyrwanie się z dobrze znanej rzeczywistości. Perspektywa spędzenia połowy bądź całego roku akademickiego za granicą, w obcym miejscu wydaje się jednocześnie kusząca jak i odrobinę budząca lęk. Warto podjąć owe ryzyko, aby doświadczyć możliwości zarówno rozwoju naukowego, jak i, co ważniejsze, własnej osobowości. W codziennym biegu trudno niekiedy znaleźć chwilę refleksję nad swoim życiem, pragnieniami i nadchodzącymi wyborami. Szansę na to daje właśnie taki wyjazd.
Studia na zagranicznej uczelni, w obcym języku choć są czymś o wiele bardziej dostępnym niż przed laty, nadal pozostają dla wielu pewną ciekawostką i atrakcją. Dokładnie taką szansę daje Erasmus. Pozwala poznawać nowe zakątki świata od tzw. kuchni, uczyć się nowych języków i żyć w zupełnie nowych realiach. Znajomość zaś obcych kultur, a w szczególności języka pomaga nie tylko w przyszłych próbach komparatystyki prawniczej, ale również umożliwia zrozumienie faktu, że podobne problemy w różnych państwach ustawodawcy rozwiązują odmiennie.
Uczestnicząc w programie, spotyka się wyjątkowych ludzi. Oni dokonali tego samego wyboru i zdecydowali się na wyjazd w wątpliwie znaną rzeczywistość. To właśnie podejmowane ryzyko i przygoda łączą obcych sobie ludzi. Stąd też zapewne bierze się na Erasmusie tyle zabaw, przyjemność, imprez i przeżyć.
Takie właśnie były moje doświadczenia z pobytu na Słowacji na drugim roku studiów. Powstały przyjaźnie, udoskonaliłem język, musiałem rozwiązywać codzienne problemy w obcym środowisku. Zdecydowanie taki pobyt zagraniczny – będący znacznie dłuższym od wakacyjnego – pozwala zdobyć więcej samodzielności i nabrać zaufania do innych ludzi, choćby z konieczności szukania pomocy w niektórych nawet błahych sprawach. Ta nowa rola, w której trzeba się odnaleźć: bez bliskich, znajomych, z dala od domu – umożliwia sprawdzenie się – odpowiedzenie na pytanie: czy sobie poradzę?
Zatem, wszystkich niezdecydowanych zachęcam do podjęcia tego ryzyka. Nie jest prawdą, że skutkiem wyjazdu są szczególne trudności w dalszymi studiowaniu, bądź niezbędnym powtarzaniem roku. Owszem trzeba się przyłożyć, ale to nic nadzwyczajnego. Prawo, jako kierunek, w żadnej mierze nie zmusza do pozostawania w kraju. Niewątpliwie przez czas wymiany coś się traci, a coś zyskuje. Czas spędzony za granicą odbiera szansę wykorzystania go w Polsce w gronie rodziny czy przyjaciół. Dlatego też nie mówię - koniecznie jedź - lecz dorzucam szereg argumentów do rachunku zysków i strat. Pozostaje policzyć.
Michał Przybył