Marszałek Piotr Całbecki definitywnie zrezygnował z planów przywrócenia rejsów z Bydgoszczy na lotnisko Chopina. W pierwotnej wersji przetargu istniał zapis, iż jednym z zasadniczych warunków, jakie musi spełnić przewoźnik, który chce operować z Bydgoszczy, jest konieczność zapewnienia co najmniej 13 rejsów w tygodniu do portu, który odprawia co najmniej 8 mln pasażerów rocznie. W 2013 r. z warszawskiego lotniska skorzystało ponad 10 mln osób, zatem ze spełnianiem przedmiotowego warunku nie było problemu.
Obecnie w specyfikacji pojawił się zupełnie nowy zapis, przewidujący siedem połączeń w tygodniu na lotnisko odprawiające rocznie co najmniej 20 mln pasażerów. Nie ma wątpliwości, że ta istotna zmiana specyfikacji to odpowiedź na propozycję linii lotniczej Adria Airways, która chce połączenia lotniczego z Bydgoszczy do Monachium.
- Obawialiśmy się, że do przetargu stanie dwóch przewoźników. Jeden będzie chciał latać do Warszawy, drugi do innego dużego portu w Europie. I mielibyśmy problem - stwierdza urzędnik bliski marszałkowi. - Rozmowy z linią lotniczą chcącą latać na lotnisko w Niemczech są jednak już tak zaawansowane, że nie wypuścimy tej okazji z rąk. Stąd trzeba było zmienić warunki przetargu.
Linia lotnicza, która wygra przetarg, oferowałaby rejsy raz dziennie. Nieoficjalnie pojawiła się informacja, że stuosobowe samoloty przylatywałyby z Monachium do Bydgoszczy rano i odlatywałyby z powrotem do Niemiec. Warto podkreślić, że Urząd Marszałkowski wymaga, aby w porcie, do którego będzie latał samolot z lotniska w Bydgoszczy, pasażerowie przesiadający się na inny rejs nie musieli się odprawiać po raz drugi. W konsekwencji bydgoszczanie będą mieli zapewnione komfortowe połączenia z całym światem. Port w Monachium jest bowiem w pierwszej dziesiątce największych lotnisk w Europie i odprawia ponad 30 mln osób każdego roku. Oferuje też połączenia do największych miast Europy, Ameryki Północnej i Środkowej, Afryki i Azji.