W powiatach i województwach kończy się właśnie akcja przyjmowania sprawozdań finansowych za poprzedni rok obrotowy, czyli 2018. Oficjalnych danych w skali kraju co do aktualnego zadłużenia szpitali jeszcze nie ma. Nie mniej jednak z informacji płynących z poszczególnych samorządów wynika, że przyszłość nie przedstawia się optymistycznie. W placówkach medycznych na potęgę rosną długi, do tego stopnia, że powiaty i województwa muszą do nich dokładać. Np. Zespół Opieki Zdrowotnej w Łowiczu otrzyma prawie 2,4 mln zł od powiatu. Do końca 2019 r., na wniosek zarządu szpital ma dostać 1 ml zł. Zaś do 31 marca 2020 r. pozostałe 1,4 ml.
Czytaj: 420 mln zł to największy dług szpitala samorządowego >>
40 mln zł długu w Bytomiu
Pieniądze w transzach od miasta dostaje już Szpital Miejski nr. 1 w Bytomiu. W czerwcu placówka otrzymała od organu założycielskiego 1 mln zł a w kolejnych transzach dostanie jeszcze 2 mln zł. Łączne zobowiązania szpitala przekroczyły już 40 mln zł. Pieniądze z miasta są przeznaczone na częściowe uregulowanie występujących zobowiązań wymagalnych. - Nam cały czas brakuje na pensje dla białego personelu. Rząd je podniósł, przekazał pieniądze na wynagrodzenia zasadnicze, ale nie na dodatki. A dodatkowo i tak presja płacowa ze strony lekarzy i pielęgniarek rośnie - mówi Zenon Przywara p.o. dyrektora bytomskiej placówki medycznej. Podaje, że szpital w ramach ryczałtu dostaje 42 mln zł z NFZ, a brakuje mu cały czas 6 mln zł.
- Realizowaliśmy program naprawczy, który przyniósł 1,6 mln zł oszczędności, ale to kropla w morzy potrzeba- zaznacza p.o. dyrektor Przywara.
NFZ podniósł w 2019 dla każdego szpitala ryczałt średnio o 1 mln zl. Ale poszczególne jednostki nie odczuwają ulgi finansowej. Do placówek medycznych dołożą też miasta na Wielkopolsce. Zadłużone są szpitale m.in. w Wolsztynie, Nowym Tomyślu czy Grodzisku Wielkopolskim- Tam samorządy planują konsolidację podmiotów leczniczych aby łatwej było nimi zarządzać. Zobowiązania szpitali szybują w górę i samorządy nie mają na razie wyjścia. Są zmuszone wspierać finansowo lecznice- mówi Marek Wójcik, ekspert ds. zdrowia Związku Miast Polskich.
Utrzymują nierentowne placówki
Samorządy mają jednak inne wyjście. Ostateczne. Tylko, że na nie się nikt nie decyduje. Jeśli szpital jest niewydolny finansowo, mogą go zlikwidować. Zgodnie ze znowelizowaną przez rząd PiS-u dwa lata temu ustawą o działalności leczniczej, szpital musi pokryć ujemny wynik finansowy jaki wygenerował za dany rok, albo zostać zlikwidowany. Jeśli zaś samorząd nie chce zamknąć lecznicy, a ta tonie w długach, to sam do niej musi dopłacać.
Ciekawie na tle tego przepisu prezentuje się przypadek Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. Miasto prowadząc jednostkę narusza dyscyplinę finansów publicznych, bo szpital nie pokrył straty finansowej jeszcze z 2017 roku. Łącznie ma teraz 430 mln zl długu. Nie zrobiło też tego za niego miasto Grudziądz, które samo ma zadłużenie trzy razy mniejsze. - To jest szpital bardzo przeinwestowany. Ogromny, wyremontowany z nowoczesnym sprzętem - mówi Marek Wójcik. Zaznacza, że szpitalowi potrzebna jest głęboka restrukturyzacja i wsparcie państwa.
Cena promocyjna: 95.2 zł
|Cena regularna: 119 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Bywało lepiej
Z wyliczeń Związku Miast Polskich wynika, że miasta dokładają co roku ok. 170 mln zł do podległych im szpitali. Tyle pieniędzy poszło na pokrycie straty netto w 2018 r. To wsparcie dla samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnych. Poza tym wiele szpitali w miastach na prawach powiatu działa w formie spółek handlowych. Tym samorządy dokładają pieniędzy na podwyższenie kapitału zakładowego. W ubiegłym roku miasta wydały na ten cel 120 mln zł. Za 2019 r. te kwoty mogą być znacznie wyższe. - Od kiedy zniknął obowiązek likwidacji albo przekształcania w spółkę prawa handlowego zadłużonego sp zoz-u, te generują coraz większe zobowiązania, a samorządy dokładają im co raz więcej środków finansowych. Faktycznie w latach 2013-2014 gdy, istniał obowiązek komercjalizacji zoz-ów, te lepiej zarządzały budżetami i zadłużały się mniej, a my mniej dokładaliśmy - mówi Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia Związku Miast Polskich.