Podczas niedzielnego meczu piłkarskiej ekstraklasy Lecha z Koroną Kielce (2:0) trybuna nr dwa, gdzie zasiadają najzagorzalsi fani Kolejorza została zamknięta dla publiczności. To kara, jaką nałożył wojewoda za wywieszenie przez kibiców antylitewskiego transparentu w trakcie czwartkowego, rewanżowego spotkania trzeciej rundy Ligi Europejskiej Lecha z Żalgirisem Wilno.
Florek nie ukrywał, że wciąż ma zastrzeżenia do stanu bezpieczeństwa na poznańskim stadionie.
"Kibice, którzy zasiadają na drugiej trybunie przenieśli się na trybunę nr 3, gdzie zablokowali przejścia ewakuacyjne. Mimo interwencji osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, nie doszło do ich udrożnienia. Gdyby doszło do wezwania służb medycznych, przy tak zastawionych przejściach byłoby to niemożliwe" – powiedział.
Jak dodał wojewoda, w najbliższym czasie osobiście spotka się z prezesem klubu Karolem Klimczakiem oraz właścicielem Jackiem Rutkowskim, by poznać stanowisko Lecha w kwestii bezpieczeństwa.
"W przyszłym tygodniu zbierze się zespół interdyscyplinarny ds. organizacji imprez masowych. Będę czekał na decyzję policji i straży pożarnej. Następny mecz w Poznaniu jest zaplanowany na 1 września, więc nie ma pośpiechu, by już teraz podejmować pewne decyzje. Ostrzegam, że jeżeli nie zostanie zagwarantowane bezpieczeństwo, to wówczas zastanowimy się nad tym, czy mecze z udziałem kibiców powinny się odbywać na tym obiekcie" – podkreślił Florek.
Wojewoda poinformował także, że poznańska policja zebrała materiał dowodowy dotyczący wniesienia transparentu na mecz z Żalgirisem i został on już przekazany prokuraturze, która bada sprawę.
"Wiem, że część osób, która wniosła transparent, na podstawie monitoringu została już zidentyfikowana z nazwiska" – wyjaśnił Florek.