Wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak mówił na czwartkowym briefingu w ratuszu, że "Biała Księga Reprywatyzacji" ma umożliwić wszystkim obywatelom zapoznanie się ze skomplikowanymi sprawami reprywatyzacyjnymi; miastu zależy na jak największej transparentności w tych sprawach - zapewnił.
Jóźwiak dodał, że księga nie jest zbiorem skończonym; umieszczono w niej wszystkie najważniejsze opisy i grafiki dotyczące tego, jak przebiega proces reprywatyzacji w stolicy.
Księga dostępna jest na stronie: www.um.warszawa.pl; liczy ponad 400 stron. Przedstawiono w niej m.in. obszerne opisy procedur stosowanych w sprawach zwrotowych, a także listę wydanych od 2003 r. decyzji zwrotowych; zestawienie obejmuje 2424 nieruchomości. Jak zaznaczono nie jest to lista kompletna, decyzje sprzed 2003 r. będą stopniowo dopisywane w miarę spływania dokumentów z archiwów. W księdze jest też wykaz 2613 toczących się aktualnie postępowań dekretowych. Jednak obie listy są tylko suchym zestawieniem, nie ma podanych szczegółów spraw.
Według Jóźwiaka Warszawa jest "największą ofiarą procesu reprywatyzacji". "Bo to my z jednej strony musimy zwracać mienie, budynki, działki, które są dzisiaj naszą własnością. Z drugiej strony to my potem musimy zapewniać pomoc lokatorom i tym, którzy tracą mieszkania w wyniku reprywatyzacji" - mówił wiceprezydent.
Jak zaznaczył sprawy reprywatyzacyjne toczą się w wielu miejscach, np. sądach, a miasto jest "ostatnich ogniwem" w tym procesie. "Większość decyzji i ważnych rozstrzygnięć zapada na etapie przed decyzją zwrotową miasta stołecznego Warszawy; do nas trafia tylko i wyłącznie wniosek o wydanie decyzji" - mówił wiceprezydent. Dodał, że miasto jest organem administracyjnym, który na podstawie Kodeksu Postępowania Administracyjnego musi wydawać decyzje (zwrotowe).
"Białą Księgę Reprywatyzacji" krytykuje stowarzyszenie "Miasto Jest Nasze". "Jest to chaotyczny, obszerny materiał, który w wielu miejscach jest kopią z funkcjonujących ustaw. Przekazany nam informacyjny +bałagan+ ma na celu fasadowe załatwienie dręczącej wielu warszawiaków od lat sprawy dzikiej reprywatyzacji. Nietrudno jednak odnieść wrażenia, że są to działania pozorowane i nierzetelne. Jako Miasto Jest Nasze domagamy się dymisji urzędników, którzy złamali prawo w procesie reprywatyzacji oraz oczekujemy prawdziwych kroków w celu załatwienia tego problemu" - czytamy w stanowisku MJN przesłanym PAP.
Jóźwiak poinformował, że Biuro Gospodarki Nieruchomościami (BGN) nie będzie dalej odpowiedzialne za sprawy związane z reprywatyzacją; kompetencje te, na mocy decyzji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, zostały przekazane do Biura Prawnego.
BGN było wielokrotnie krytykowane, właśnie to biuro zdecydowało o przekazaniu w prywatne ręce działki przy Sali Kongresowej pod dawnym adresem Chmielnej 70, która najprawdopodobniej została wcześniej spłacona. Jednak Jóźwiak przekonywał, że sprawy zwrotowe to obecnie bardzo skomplikowane procesy prawne toczące się jeszcze przed wydaniem samej decyzji zwrotowej. Poza tym, mówił Jóźwiak, Biuro Prawne już od wielu miesięcy angażowało się w sprawy reprywatyzacyjne, prowadziło m.in. sprawę zwrotu działki na ul. Twardej, na której znajduje się gimnazjum. Biuro Prawne ma otrzymać nową strukturę i procedury.
Dopytywany przez dziennikarzy, czy przeniesienie spraw zwrotowych do Biura Prawnego nie jest próbą "odsunięcia zainteresowania" od BGN i jego dyrektora Marcina Bajko, powtórzył, że decyzje o przeniesieniu kompetencji są podyktowane stopniem skomplikowania spraw reprywatyzacyjnych. Bajko pozostanie na swoim stanowisku.
Sprawa reprywatyzacji działki na pl. Defilad pod dawnym adresem Chmielna 70 wzbudza kontrowersje, ponieważ miasto zwróciło ją w 2012 r., tymczasem Ministerstwo Finansów zdobyło dokumenty sugerujące, że byłemu współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało przyznane odszkodowanie na mocy układu zawartego jeszcze przez rząd PRL z Królestwem Danii. Układ indemnizacyjny (odszkodowawczy) zakładał przejęcie przez Danię wszelkich roszczeń obywateli duńskich wobec Polski z tytułu nacjonalizacji majątków duńskich w Polsce. Ponadto stołeczny ratusz miał jeszcze przed zwrotem nieruchomości otrzymać dokumenty sugerujące, że działka nie powinna podlegać reprywatyzacji.
Władze Warszawy twierdzą, że zostały wprowadzone w błąd przez MF, złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników resortu, ponieważ w 2010 r. zwróciły się do MF o informację, czy na podstawie układu indemnizacyjnego przyznane zostało odszkodowanie za nieruchomość przy dawnej ulicy Chmielnej 70. MF wskazało, że nie dysponuje dokumentacją związaną z wypłatą odszkodowania za tę nieruchomość.
W "Białej Księdze Reprywatyzacji" znalazły się także postulaty legislacyjne miasta, w tym także tzw. "mała ustawa reprywatyzacyjna", którą w sierpniu 2015 r. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski skierował do TK. Projekt nowelizacji ustawy ws gruntów warszawskich przygotowali senatorowie PO i senator niezależny Marek Borowski. Była to odpowiedź na inicjatywę prezydent Gronkiewicz-Waltz. Nowela miała m.in. przeciwdziałać handlowaniu roszczeniami.
Jóźwiak powiedział, że tę ustawę TK będzie rozpatrywał 19 lipca; dodał, że 17 czerwca miasto skierowało do prezydenta, premier, marszałków Sejmu i Senatu oraz do szefów wszystkim klubów parlamentarnych projekt tzw. "nowej małej ustawy (reprywatyzacyjnej)" uwzględniającej wszystkie zastrzeżenia zgłoszonej do poprzedniej wersji.
Dekret z 26 października 1945 r. "O własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy" podpisany został przez ówczesnego przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej Bolesława Bieruta. Skutkiem jego wejścia w życie (w listopadzie 1945 r.) było przejęcie wszystkich gruntów w granicach miasta przez gminę m.st. Warszawy, a w 1950 r. przez Skarb Państwa - w związku ze zniesieniem samorządu terytorialnego.(PAP)