Do głosowania uprawnionych jest 61 673 wyborców. By wyniki referendum były wiążące, muszą wziąć w nim udział przynajmniej 17 804 osoby. Jeśli ponad połowa z nich zagłosuje za odwołaniem prezydenta, to straci on swoje stanowisko. Sam Chojniak zapowiedział już, że nie weźmie udziału w głosowaniu.

Z inicjatywą zorganizowania referendum ws. odwołania prezydenta Piotrkowa Tryb. wystąpiła grupa ponad 80 piotrkowian skupionych wokół Piotrkowskiej Inicjatywy Obywatelskiej (PIO). Pod wnioskiem musiało podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania, czyli prawie 6100 mieszkańców miasta.

15 lipca wraz z blisko 9 tys. podpisów wniosek trafił do Komisarza Wyborczego w Piotrkowie Trybunalskim. Dziesięć dni później komisarz ogłosił postanowienie o przeprowadzeniu referendum, którego termin został wyznaczony na 15 września.

Inicjatorzy referendum Chojniakowi zarzucają m.in. arogancję i brak dialogu z mieszkańcami. Zwracają też uwagę na wysokie koszty życia w Piotrkowie Trybunalskim, ich zdaniem wyższe niż w miastach ościennych i np. w Krakowie, a także na brak miejsc pracy i rosnące bezrobocie wynoszące już ponad 14 proc.

Prezydenta obarczają również winą za dochodzące do 200 mln zł zadłużenie miasta. Ich zdaniem w Piotrkowie Trybunalskim dochodzi do niegospodarności w zakresie realizowanych inwestycji, a pod pożyczki i kredyty bankowe zastawiane są szkoły czy ośrodki sportowe. Inicjatorzy referendum zarzucają też Chojniakowi bałagan związany z "nieudolnym" wprowadzeniem nowej ustawy śmieciowej.

"Zawsze może znaleźć się grupa niezadowolonych ludzi. Takie są prawa i uroki demokracji, mogą oni złożyć wniosek. Jest to dla mnie sygnał do jeszcze bardziej wytężonej pracy na rzecz rozwoju naszego miasta i jego mieszkańców" – tak prezydent Piotrkowa Trybunalskiego komentował złożenie wniosku o referendum.

Krzysztof Chojniak kieruje miastem drugą kadencję. Wcześniej był miejskim radnym, a później wiceprezydentem. W ostatnich wyborach w 2010 roku - startując jako kandydat KWW Krzysztofa Chojniaka "Razem dla Piotrkowa" - wygrał w pierwszej turze zdobywając 55,28 proc. głosów poparcia. Zagłosowało na niego ponad 16 tys. osób. Pokonał Andrzeja Czaplę (kandydata PO), który zdobył 17,1 proc. i Jana Dziemdziorę (SLD) - 13,5 proc.