"Wszystko wskazuje na to, że napad miał związek z pełnioną przez niego funkcją. To oburzające, że taka agresja dosięgnęła osoby, która szła do pracy, a jej powodem mogły być wykonywane przez nią służbowe obowiązki" - napisał prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk w poniedziałkowym oświadczeniu.
Napadnięty urzędnik sprawuje nadzór na rejestracją pojazdów. Do ataku na niego doszło kilka minut przed godz. 7.30 na parkingu przed budynkiem Urzędu Miasta przy ul. Waszyngtona 5 - to jedna z lokalizacji częstochowskiego magistratu, gdzie mieści się Wydział Spraw Obywatelskich. Urzędnik został pobity przez dwóch nieznanych sprawców. Trafił do szpitala, skąd - po badaniach - pojechał na policję.
Rzeczniczka częstochowskiej policji podinsp. Joanna Lazar powiedziała PAP, że policjanci ustalają szczegółowe okoliczności pobicia urzędnika. Bliższe informacje w tej sprawie będą znane w poniedziałek po południu, po zakończeniu trwających czynności z udziałem pobitego zastępcy naczelnika. Do tego czasu policjanci nie chcą oceniać, czy pobicie mogło mieć związek z pracą w urzędzie.
Sprawa zbulwersowała prezydenta Częstochowy, który uznał, że "doszło do bezprecedensowego ataku na Urząd Miasta Częstochowy".
"Urzędnik w pracy stoi na straży przepisów prawa. Jest funkcjonariuszem publicznym, wypełniającym swoje obowiązki wobec państwa i lokalnej wspólnoty. Atak na urzędnika to próba zastraszenia, próba wymuszenia siłą korzystnych dla siebie rozwiązań. Jest to atak na istotę demokratycznego państwa prawa. Nie pozwolimy i nie damy się zastraszyć. Zrobimy wszystko, by sprawcy brutalnego ataku zostali ujęci i postawieni przed sądem. Nie mogą pozostać bezkarni" - napisał prezydent w oświadczeniu.
Matyjaszczyk wyraził współczucie dla pobitego urzędnika i jego rodziny, deklarując swoją solidarność i pomoc. Zwrócił się też do mieszkańców o wsparcie w działaniach na rzecz wyeliminowania takich zachowań.